Jakich wymówek używamy najczęściej, gdy zostaniemy przyłapani na wykroczeniach drogowych? Z jakich argumentów korzystamy tłumacząc się funkcjonariuszom policji?
Według sondażu przeprowadzonego przez firmę Insurance.com, najczęściej stosowana wymówka, to klasyczne „nie widziałem znaku”. Korzysta z niej ponad 20% respondentów. Jakie jeszcze mamy usprawiedliwienia? Oto lista znana policjantom na pamięć.
- Jestem zagubiony i nie znam drogi: 15,6%
- Nie wiedziałem, że auto jest uszkodzone: 12,4%
- Wszyscy tak robią: 6,4%
- Przydarzyła mi się sytuacja awaryjna (gorący napój wylany na kolana): 5,4%
- Przegapiłem skręt: 4,8%
- Musiałem skorzystać z toalety: 4,6%
- Nie zrobiłem przecież niczego niebezpiecznego: 4,2%
- Jadę na pogotowie: 4%
- Jechałem zgodnie z GPS-em: 2,2%
- Ja tylko pomagam, wcale nie miałem być kierowcą (np. kolega jest pijany): 2%
Stosowane wymówki różnią się względem płci. Panie zdecydowanie częściej tłumaczą się niewidocznością znaku, nieznajomością drogi czy nieświadomością usterki auta. Panowie natomiast próbują racjonalizować działanie i korzysta stają z argumentów typu: jechałem zgodnie ze wskazówkami nawigacji, tylko pomagałem koledze – wcale nie miałem prowadzić, nie zrobiłem przecież nic niebezpiecznego, miałem sytuację awaryjną.
Badanie przeprowadzone przez firmę Insurance.com na grupie 50 licencjonowanych kierowców.