Jaki jest doskonały sposób na przysłowiowego kapcia? Czy istnieje takie rozwiązanie, które zadowoli każdego kierowcę? Co zabrać w wakacyjną podróż, żeby wyjść z opresji, gdy nasza opona odmówi posłuszeństwa?
Gdy pakujemy się na wakacje zabieramy rzeczy, które są nam potrzebne. A co z potrzebami naszego auta? Czy na pewno zabrałyśmy wszystko, aby zabezpieczyć je przed nieprzyjemnościami jakich może doznać na drodze? W co warto się wyposażyć, żeby pomóc naszemu autku, gdy złapie przysłowiową gumę? W zwykłą dojazdówkę, czy jakieś następne cudo techniki, którego działania same do końca nie rozumiemy? Co wybrać? Wolną przestrzeń, czy święty spokój i wysiłek. Motoryzacyjne, kobiece dylematy.
Wielbicielki klasycznych rozwiązań
Dla tych z nas, na których nowoczesne produkty,nie robią wrażenia, polecamy tanie i proste rozwiązanie, czyli „dojazdówkę”. Jest ona mniejsza niż zwykła opona zapasowa, dzięki czemu zaoszczędzimy na miejscu w bagażniku. Rozmiar w tym przypadku ma ogromne znaczenie, gdyż maksymalna prędkość jaką możemy rozwinąć zakładając takie koło to 80km/h. Jak sama nazwa wskazuje, opona jest rozwiązaniem tymczasowym i ma nam posłużyć jako usprawnienie dojazdu do najbliższego zakładu wulkanizacyjnego.
Możemy oczywiście wozić ze sobą zwykłe zapasowe koło. Przed podróżą powinnyśmy sprawdzić, czy w kole zapasowym ciśnienie powietrza jest właściwe. Zawsze powinno ono być o ok 0,3 bar wyższe niż rekomendowana wartość ciśnienia dla pozostałych kół pojazdu.
Problem może się pojawić, gdy okaże się, że wrzucenie opony zapasowej do bagażnika znacznie ograniczy nam miejsce. A my musimy zapakować jeszcze wózek dla dziecka, torbę z nowymi ciuchami, całą kosmetyczkę wypełnioną po brzegi balsamami i kremami przeciwsłonecznymi. Co wtedy, może warto jednak skusić się na coś bardziej wygodnego i nie wymagającego od nas takiego poświęcenia. Co zrobimy, gdy złapiemy kapcia na drodze w lesie i nikt nie będzie mógł nam pomóc zmienić koła? I nawet nie będziemy mogły użyć naszego uroku osobistego, bo na takiej drodze, jakiś zbłąkany kierowca pojawi się raz na godzinę? Czy nie lepiej zaufać technice?
Dojazdówka w spray – szybki sposób na kapcia
Prosty sposób na pozbycie się kapcia, to ponoć „łatka” w sprayu. Wystarczy wstrząsnąć, obrócić koło tak, aby wentyl był na dole, wkręcić końcówkę na zawór opony, zużyć całą zawartość pojemnika, wsiąść do samochodu przejechać około 5 metrów z prędkością 35km/h i po problemie. Specyfik znajduję dziurę i precyzyjnie ją zalepia. Możemy spokojnie dojechać do wulkanizatora i oczyścić oponę, bez zbędnego wysiłku. Przynajmniej tak twierdzą producenci „łatki” w spray.
Czy jednak rzeczywiście jest to takie proste? Gdy zastosujemy dojazdówkę w sprayu, wulkanizator na pewno nie będzie zachwycony. – Taki spray bardzo trudno usunąć, jest to czasochłonne jeżeli w ogóle możliwe. Często się zdarza, że zapryskana opona staje się bezużyteczna – mówi Paweł Łada z serwisu AUTO-GUM.
Rzeczywiście do niedawna był to problem. Teraz jednak w sytuacji, gdy chcemy zaoszczędzić miejsca w bagażniku lub warunki atmosferyczne nie sprzyjają godzinnej walce z kołem, które złapało gumę, dojazdówka w sprayu wydaje się być idealnym rozwiązaniem.
– To co powinno wyróżniać dobry środek do szybkiego zalepiania uszkodzonego miejsca w oponie to, to czy jest on rozpuszczalny w wodzie. – mówi nam Jarek Pelic, właściciel serwisu Pelicana. – Sam używam tego środka i wiem, że jeżeli jest on rozpuszczalny w wodzie, bez problemu może być usunięty przez wulkanizatora, a koło jest gotowe do naprawy – dodaje.
Gdzie mamy szukać takiej informacji? Na opakowaniu, jeżeli produkt jest rozpuszczalny w wodzie, producent na pewno się tym poszczyci. Zestaw do zalepienia opony ma wielkość arkuszu A5, więc zmieści się nawet w schowku, a my zaoszczędzimy miejsce w bagażniku i czas. Nie będziemy musiały moknąć na deszczu, lub w gorącym upale udowadniać jakie jesteśmy dzielne zmieniając koło same. W bagażniku zaoszczędzimy dużo miejsca, a dodatkowo nie będziemy musiały się męczyć. Musimy jednak pamiętać, że taki spray, czy proszek zalepi tylko niewielką dziurę i pozwala na dojechanie do serwisu, nie na beztroskie kontynuowanie trasy.