Samochód jest jak element garderoby – rozmowa z Kają Śródką

Wywiad z Kaju0105 u015aru00f3dku0105Tym razem z motoryzacyjnych tematów przepytujemy Kaję Śródkę – stylistkę i projektantkę mody  wyróżniającą się niepowtarzalnym stylem, która zawodowo ubiera kobiety w wyjątkowe, szyte na miarę fraki. Jej niebanalne projekty, sprzedawane pod marką The Frock, w krótkim czasie odniosły ogromny sukces nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Prywatnie jej umiejętności za kółkiem recenzuje dziennikarz TVN Turbo – Patryk Mikiciuk. Nam zdradzi co sama sądzi o kobietach kierowcach.

Samochód to dla Pani wygoda, niezależność czy wręcz część osobowości?

Samochód do którego wsiadam – obojętnie, w roli kierowcy czy pasażera, jest jak element garderoby, w którym chcę się czuć komfortowo i dobrze, dlatego lubię piękne auta podobnie jak piękne kreacje.

W takim razie czym jest dla Pani samochód doskonały? Najważniejszy jest komfort jazdy, wyjątkowa sylwetka, moc silnika czy może bezpieczeństwo?

Uważam ze najlepsze jest połączenie rodem z produktów Head & Shoulders 3w1, czyli mocny silnik (przede wszystkim benzynowy) i piękna klasyczna sylwetka. Komfort jazdy i bezpieczeństwo w dużej mierze zależy od kierowcy, więc to biorę juz na siebie.

A jak to jest z wyposażeniem? Niezbędna jest klimatyzacja, czujniki parkowania, nawigacja czy może dobry sprzęt audio?

W moim wypadku najważniejsze są w kolejności: niestety nawigacja (z moją orientacją w terenie czuję się zagubiona jak jelonek Bambi wyrzucony na Madagaskarze) i nagłośnienie. Uwielbiam słuchać muzyki jeżdżąc autem – jeżeli pięknej trasie towarzyszy dobra muzyka, czuję się jak bohaterka teledysku Jamiroquai Cosmic Girl.

Klimatyzacji nie znoszę, bo od razu powoduje u mnie zapalenie zatok – zdecydowanie stawiam na cabrio w alternatywie. Zaś czujniki parkowania zawsze sie przydają, ale bez nich tez da sie żyć – w końcu test na prawo jazdy na placyku do czegoś służy, poza morderczym terrorem?

kaja-srodka-the-frockSkoro mowa o prawie jazdy… jakim jest Pani kierowcą?

O to najlepiej spytać mojego chłopaka – Patryka Mikiciuka, który najczęściej ze mną podróżuje. Cytując jego odpowiedź: „ Pewnym i szybkim, masz problem gdy na dźwigni zmiany biegów pojawia się literka R” – zupełnie nie wiem o co mu chodzi…

Denerwuje Panią stereotyp „baby za kółkiem”?

Kompletnie nie. Uważam ze statystyczna „większość kobiet za kółkiem” nadaje się bardziej do obsługi kosiarki lub hulajnogi. Domeną jest malowanie się na światłach i obsługa nowych aplikacji na komórce, po czym zmieniają się kolejne światła a taka lala nadal stoi… Główna przyczyna zużycia klaksonu w moim aucie to właśnie panie za kierownicą…

Czyli jednak według Pani prowadzenie auta to domena mężczyzn. Co najbardziej lubi Pani w facetach za kółkiem?

Zdecydowanie z jakim prowadzą. To jak potrafią płynnie i z refleksem „chochlować” biegami w szybkim aucie. Uwielbiam też ten męski ton w niespodziankowym zdaniu „Nie pytaj dokąd jedziemy – zabieram Cię w cudowne miejsce:)”.

A jakie grzechy najczęściej Pani popełnia za kierownicą? Zbyt szybka jazda? Bo rozumiem, że zator na światłach spowodowany tuszowaniem rzęs to nie Pani styl :).

Ja staram sie specjalnie nie grzeszyć za kierownica, a jeśli nawet mi sie zdarzy, to robię to tak, żeby te grzeszki mi się upiekły i przeszły niezauważone. Szczęśliwie w odróżnieniu do wcześniej wspomnianej grupy przeważającej w statystykach, maluję się w domu;).

W takim razie być może ma Pani jakieś sprawdzone sposoby na unikanie mandatów?

Oj… jestem totalnym nieudacznikiem jeśli o to chodzi. Kiedyś próbowałam przekupić pana policjanta kawałkiem pizzy, z którą akurat pędziłam do przyjaciół (stąd nadmierna prędkość)… nie mogłam mu oddać całej, bo ludzie z pustymi żołądkami miewają bardziej okrutny wymiar sprawiedliwości niż policja. Jakoś mi się udało, żeby wilk był syty i owca cała, ale poczucie wstydu po tym „poczęstunku”… bezcenne:).

Jakie rzeczy można zawsze znaleźć w Pani aucie?

Pokrowiec z frakami, samochodową ładowarkę do telefonu, perfumy, bo nie znoszę tych sztucznych zapachów ze stacji benzynowych. Poza tym książki, płyty, wszelkiego rodzaju buty – od szpilek po kalosze (z racji tego, że pracuję jako kostiumograf, bagażnik traktuje często jako cześć garderoby), igłę z nanizaną nitką wbita w podsufitkę „w razie szybkiej akcji”, no i oczywiście ulubiony element do sprzątania, czyli fragmenty białego futra mojego psa Gremlina, który fruwa gdzieś po tylnym siedzeniu.

Seks w samochodzie…

To możliwe, przetestowane, ale mało wygodne. Sądzę, że najlepiej sprawdza sie w filmach:).

Marzy się Pani jakaś daleka podróż samochodowa?

Moje marzenia są w większości usytuowane tak daleko, ze jedynym elementem motoryzacyjnym pozostają koła podwozia samolotu… lądującego na Bali. Uwielbiam tamte plaże i uprzejmość rodowitych mieszkańców. Na miejscu najlepiej poruszać się tuk tukiem, także odpimtowany tuk tuk, dla odmiany z pasami bezpieczeństwa.

…a w głośnikach?

Obecnie soundtrack z filmu „Great Gatsby”, niesamowita muzyka przywołująca sceny z tej fantastycznej produkcji. Taki muzyczny przejazd przez dekadenckie rytmy z czasów prohibicji, współczesne rytmy szalonej imprezy i melancholijny glos Lany Del Ray w bardziej nostalgicznych utworach…ach!

Pytała: Ula Grzegorzewska

Fot: M.CYRAN/STUDIO 69