Jak wynika z sondażu ProfiAuto.pl, wymiana płynu do spryskiwaczy czy chłodnicy to dla nas nic trudnego. Problem pojawia się dopiero przy wymianie koła – bez faceta ani rusz! Na wyniki badań patrzymy więc z niedowierzaniem!
Wynika z nich, że podchodzimy do kwestii wymiany koła bardzo pragmatyczne. Jeśli się nad tym dłużej zastanowić, może faktycznie tak jest. Po co się męczyć, skoro jest telefon i pomoc drogowa? Mimo, że sporo kobiet, bo aż 28% zadeklarowało, że w razie czego będzie w stanie samodzielnie wymienić koło, to jednak większość – bo aż 49% odpowiedziało ‘zatrzymuję mężczyzną i proszę o pomoc’. Pozostałe 23% ankieterek dzwoni po pomoc drogową.
Jak pokazuje badanie, zdecydowanie więcej kobiet zagląda pod maskę. 45% respondentek deklaruje, że samodzielnie dolewa płyn do spryskiwaczy i chłodnicy. 51% jednak zdecydowane woli poprosić o to faceta.
Na feldze do warsztatu
– Ani razu nie widziałam kobiety, która samodzielnie zmienia koło na trasie. Także większość znajomych, które o to pytałam dzwoni po pomoc drogową, lub łapie pana, żeby pomógł – przyznaje Beata Wrocławska, ekspertka ProfiAuto.pl, ogólnopolskiej sieci zrzeszającej sprzedawców części i niezależne warsztaty motoryzacyjne w całej Polsce. Z czego to wynika? Zdaniem ekspertki z jednej strony jesteśmy po prostu praktyczne i nie chce nam się męczyć z brudną oponą kiedy możemy wezwać pomoc, z drugiej zaś, odkręcenie śrub w kole to niejednokrotnie duży problem nawet dla faceta.
– Zdarza się także, że panie po prostu nie myślą o możliwości awarii, kiedy wyruszają w drogę i często nie są do takiej sytuacji przygotowane. Jedna z koleżanek podpowiadała mi niedawno jak złapała gumę na trasie, a że nikt tamtędy przez dłuższy czas nie przejeżdżał zdecydowała się na samodzielną wymianę. „Operacja” zakończyła się na otworzeniu bagażnika, bo okazało się, że nie ma lewarka do podniesienia auta, a dawno niesprawdzane koło zapasowe ma „flaka” – opowiada Beata Wrocławska. – Czasem zdarza się też, że panie przyjeżdżają do warsztatu na feldze, ze stuprocentowym flakiem. Oczywiście opona w takim przypadku nadaje się wyłącznie do wyrzucenia, a nierzadko wymienić trzeba też pogiętą felgę – opowiada Witold Rogowski, ekspert ProfiAuto.pl.
Pół zimy na spryskiwaczu
– Ostatniej zimy do naszego mechanika przyjechała pani, zaniepokojona pracą silnika. Po krótkich oględzinach okazało się, że pani od ponad miesiąca jeździ z płynem do spryskiwacza wlanym do chłodnicy. Miała dużo szczęścia, że płyn nie zamarzł! – opowiada Beata Wrocławska.
Zdarzają się też mniejsze wpadki, np. podczas nalewania płyn rozleje się na świece, lub przewody elektryczne i auto nie chce odpalić. Nie, żebyśmy się tłumaczyły, ale problemem jest tu często nie tyle brak wiedzy czy umiejętności, ale konstrukcja i niefortunne umiejscowienie pojemników na płyny! – Producenci płynów do spryskiwaczy powoli wychodzą naprzeciw temu problemowi i zaczynają sprzedawać butelki z fabrycznie zamontowanym lejkiem. Kupując płyn możemy zwrócić uwagę na to, czy jest w taki lejek wyposażony, lub dokupić lejek osobno – mówi ekspertka ProfiAuto.pl.
Auto w serwisie, a fryzjer czeka
Nasze potrzeby zaczynają coraz częściej dostrzegać właściciele warsztatów. – Można powiedzieć, że klientki wpływają na podnoszenie jakości usług w serwisach motoryzacyjnych. Stolik z kawą i prasą także dla na pań, to coraz częstszy widok – mówi Beata Wrocławska. – Niektóre warsztaty idą dalej i zamiast kazać paniom czekać na naprawę, oferują podwiezienie ich do domu i odprowadzenie samochodu po naprawie. Znam też warsztat w Katowicach, obok którego powstał salon fryzjerski, to także świetny sposób na przyciągnięcie stałych klientek – mówi ekspertka ProfiAuto.pl. Oczywiście nie zaszkodzi także przystojny mechanik, który będzie potrafił w uprzejmy sposób wyjaśnić, na czym polegać będzie naprawa 😉
Na koniec kilka porad:
- sprawdzaj olej przed każdym wyjazdem
- kupując płyn do spryskiwaczy wybierz płyn w butelce z lejkiem, lub dokup lejek
- trzymaj w bagażniku warsztatowe rękawiczki
- noś przy sobie numer do swojego warsztatu, np. w książeczce serwisowej
- trzymaj dokument z ubezpieczalni zawsze przy dowodzie rejestracyjnym
- sprawdź czy oprócz koła zapasowego masz też lewarek i czy koło jest napompowane
- nie jedź zbyt daleko na flaku (chyba, że musisz, bo np. obawiasz się, że guma złapana wieczorem na drodze w lesie, to podstęp złodziei).
Wyniki sondażu ProfiAuto.pl:
1. Kiedy złapię gumę na trasie:
- Sama zmieniam koło na zapasowe – 28%
- Zatrzymuję mężczyznę i proszę go o pomoc – 49 %
- Dzwonię po pomoc drogową – 23 %
2. Jak uzupełniam płyny w spryskiwaczu i chłodnicy?:
- Sama się tym zajmuję – 45 %
- Proszę o pomoc męża / partnera – 51%
- Wymieniam je w serwisie motoryzacyjnym 4%
W sondażu głosowało 470 osób.
Źródło: informacja prasowa ProfiAuto.pl