Kobiety na TIR-y!

Ten kto twierdzi, że dla kobiet istnieją jakiekolwiek bariery, bardzo się myli. Skoro możemy prowadzić tramwaje, czemu by nie jeździć TIR-ami? Wszystkim niezdecydowanym i niedowierzającym Aneta Filipska, zawodowy kierowca, opowiada jak to jest być kobietą w typowo męskim fachu i dlaczego tak bardzo kocha swoją pracę.

Aneta Filipska - zawodowy kierowca tiraDlaczego zdecydowałaś się na taki zawód? Co skłoniło Cię do zrobienia uprawnień?

Aneta Filipska: Jak tylko sięgam pamięcią, samochód zawsze był częścią mojego życia. Warsztat, szkoła nauki jazdy dziadka, mama instruktor, praca mojego taty… W takim środowisku wychowałam się. Do zrobienia uprawnień skłonił mnie mąż, a potem zmotywował mój były szef. Obojgu dziękuję za to, że docenili mój potencjał.

To rzadkość widzieć kobietę za kierownicą TIR-a, z jakimi reakcjami spotykasz się na co dzień? Jak reagują koledzy po fachu?

Aneta Filipska: Reakcje są różne. To zależy od tego gdzie jestem. Kobieta prowadząca zastaw w Skandynawii nie jest niczym dziwnym, tymczasem w Polsce to zjawisko abstrakcyjne. Ludzie reagują rozmaicie, czasami wyjątkowo pozytywnie. Nigdy skrajnie. Czasami tylko męczące są niekończące się pytania panów z ochrony: „A pani takim dużym to się nie boi?”. Koledzy po fachu przeważnie są serdeczni i bardzo życzliwi. Z racji tego, że jeżdżę teraz głównie do Norwegii, a jest to kierunek trudy, szczególnie zimą, utrzymujemy częsty kontakt telefoniczny. Spędzamy wspólnie czas na promach. Organizujemy się tak, żeby w góry jechać razem. Pomagamy sobie wzajemnie. Wiem, że na moich kolegów mogę liczyć o każdej porze dnia i nocy. Mężczyźni przy kobietach łagodnieją. Mniej przeklinają, nie są sprośni, częściej okazują szacunek dla naszej wrażliwości i łagodności. Starają się trzymać fason i testosteron na smyczy. Panie mają często pozytywny wpływ na jakość zachowań i komunikacji mężczyzn w grupie.

Często spotykasz się z sytuacją, w której jesteś porównywana do mężczyzn? Jak wygląda takie zestawienie?

Aneta Filipska: Często! Wręcz na każdym kroku. Jeszcze kilkanaście lat temu to był tylko ich zawód. To praca ciężka i odpowiedzialna. Jestem silną kobietą i całe szczęście, bo odpowiednio muszę zabezpieczyć towar, czasem go jeszcze samodzielnie załadować lub rozładować. Załadunki dachem, bokiem nie tylko na „firanie” ale i na „plandece”. W zależności od pory roku, muszę być przygotowana na skrajne warunki pogodowe. Zdarza się, że trzeba założyć łańcuchy na koła – a do lekkich one nie należą. Zmiana samego koła czy drobne awarie też nie są przyjemne. Ja nie traktuje tej pracy jako rywalizacji na poziomie kobieta-mężczyzna. Muszę sobie po prostu poradzić. Wybrałam taki zawód, a nie inny. Jest wiele dziedzin, w których chęć udowodnienia, kto jest lepszy bierze górę. Takie zjawisko ma też miejsce za kierownicą. Wydaje mi się jednak, że dzięki różnicom, odmiennym opiniom i spojrzeniom na różne sprawy, każdy z nas jest wyjątkowy. Myślę, że w dzisiejszych czasach nie powinniśmy tracić energii na wojny płci, a zamiast tego próbować pewne rzeczy akceptować, dawać im większą swobodę i zrozumienie. Jeśli w ramach podsumowania planujesz zadać mi pytanie kto jest lepszym kierowcą, od razu powiem, że nie usłyszysz ode mnie odpowiedzi. Dlaczego? Bo nie mnie to osądzać.

droga-2

droga-9

Nie miałaś problemu z przekonaniem pracodawcy, że kobieta nadaje się do tego zawodu?

Aneta Filipska: Nie miałam z tym problemu, bo to ja zostałam przekonana, że sobie poradzę.

Jakie są najtrudniejsze i najmilsze aspekty Twojej pracy?

Aneta Filipska: Według mnie do najtrudniejszych należy jazda po zmroku, zimą w Norwegii. W zależności od tego, jak daleko jedziemy na północ, dzień potrafi się ekstremalnie skracać. Do tego padający śnieg. Ekologiczni Norwegowie uruchamiają pługi i posypują drogę tylko grysem. Podjazdy, zjazdy i serpentyny na wysokości ponad 1000 m.n.p.m. stanowią nie lada wyzwanie, szczególnie przy ekstremalnych warunkach pogodowych. Czasami zamykają nam drogi dopóki pługi wirnikowe jej nie udrożnią. Innymi razy przed podjazdem mamy nakaz założenia łańcuchów i organizują nam konwoje, by przeprawić się przez płaskowyż.

droga-21-woda4

Do najmilszych aspektów tej pracy należy również możliwość jazdy po Norwegii. Cała Europa jest fajna, ciekawa. Bardziej niż zachód podoba mi się jej południe, ale właśnie Norwegia jest dla mnie czymś wyjątkowym – dzika, nieprzewidywalna i przepiękna zarówno latem, jak i zimą. Tą „wysoką” Norwegię zdobywam już kolejny rok i za każdym razem odkrywam ją na nowo. Z każdej trasy przywożę pokaźny plik fotek, które są później miłą pamiątką. Ten zawód pozwala mi łączyć kilka pasji. Uwielbiam podróżować, zwiedzać. Fascynuje mnie kultura skandynawska. Uwielbiam zorze, białe noce, nasz Bałtyk przy sztormowej pogodzie….