Zawsze było tak, że kiedy mój mąż siadał za kierownicą nasze auto spalało więcej – jakby miało ,,drugi żołądek’’. Pierwszy raz zauważyliśmy tę dziwną jego przypadłość w trasie na wakacje. Mi pełen bak wystarczał na podróż w tę i z powrotem. Mąż już w drodze powrotnej musiał tankować. Podobne spostrzeżenia mam z jazdy po mieście. W porannym szczycie komunikacyjnym droga do miejsca pracy zabierała nam tyle samo czasu ok. 25 minut. Jednak, kiedy ja jeździłam autem – tankowałam rzadziej!
– To taka babska jazda! Siedemdziesiąt i licznik Ci się kończy – śmiał się mój mąż, który, jak chyba każdy facet, lubi ,,depnąć’’.
– Lepiej niech się kończy licznik niż kasa – myślałam sobie, ale dyskusji nie podejmowałam. Wiadomo – ONI wiedzą lepiej. Zwłaszcza, jeśli chodzi o motoryzację.
Nadal przed wyjściem z domu słuchałam lokalnych serwisów, by wiedzieć, która ulica jest zakorkowana, gdzie jest akurat wypadek czy remont. Spokojnie ruszałam w drogę do pracy. Wiedziałam, że jeżdżę ekonomicznie, ale jeszcze wtedy nie wiedziałam, że to dobry wstęp do ekodrivingu.
Ekodriving to coraz bardziej popularny styl jazdy. Rozsądny, ekonomiczny, oszczędny. Czy działa? Mogłam to osobiście sprawdzić, dzięki testowi na Skodzie Fabii GreeLine w Szwecji.
W ciągu dwóch dni mieliśmy (zawodnicy) do pokonania ok. 600 km pięknymi drogami Szwecji. Naszym celem było – spalić jak najmniej, ale liczył się także czas przybycia do wyznaczonego punktu. Mój partner, Marcin Szczęsny, zachował się po prostu jak facet.
– Trzeba to auto najpierw sprawdzić – rzekł i siadł za kierownicą. Startowaliśmy jako ostatni – na mecie byliśmy pierwsi. Niestety, nie czas był tu wyznacznikiem zwycięstwa, a spalanie. W tej zasadniczej konkurencji przegraliśmy – nasza Skoda zyskała średnią 4,7 litra benzyny na 100 km! Okazało się, że to stanowczo za dużo. Mistrz Polski w ekodrivingu, Radosław Jaskulski (3,17 l na 100 km), przekazał nam kilka rad. Wydawały się nam co najmniej dziwne…
12 Złotych zasad Eco Drivingu
1. Jedź na najwyższym możliwym biegu i na najniższych możliwych obrotach.
2. Włączaj wyższy bieg najpóźniej po osiągnięciu 2500 obr./min w silniku benzynowym lub 2000 obr./min w silniku wysokoprężnym.
3. Przyspieszaj, jeśli warunki ruchu na to pozwalają, dynamicznie wciskając pedał gazu.
4. Nie jedź na luzie – jeśli planujesz zatrzymanie lub spowolnienie ruchu, tocz się na biegu bez naciskania pedału gazu.
5. Uruchamiaj silnik bez dodawania gazu.
6. Ruszaj od razu, nie rozgrzewaj samochodu na postoju.
7. Gaś silnik, jeśli przewidujesz, że zatrzymanie potrwa dłużej niż 30 sekund.
8. Wyłączaj zbędne odbiorniki prądu, klimatyzacji używaj z umiarem.
9. Bądź przewidujący – unikaj zbędnych przyspieszeń i hamowań.
10. Unikaj zbędnego obciążenia auta.
11. Ograniczaj opory toczenia i aerodynamiczne, dbaj o właściwe ciśnienie w oponach i stan techniczny całego auta (silnik, zawieszenie itd.)
12. Planuj swoją podróż, wybierz trasę nawet dłuższą, za to gwarantującą płynną jazdę, bez korków. Unikaj jazdy na dystansie krótszym niż 4 km.
Może od końca…
Przyznajcie, że gdy trzeba ,,kawałek’’ przejść – na przykład do sklepu, kosmetyczki, na siłownię – wsiadacie do samochodu. Takie krótkie, nieekonomiczne jazdy należałoby wyeliminować. Z myślą o własnym zdrowiu również. Spacerek nie zaszkodzi nawet wysokim obcasom. Jeżdżąc po Szwecji nie musieliśmy nigdzie ,,tuptać’’. Wszystkie pozostałe zasady stosowaliśmy niemal niczym dekalog.
Nie uwierzycie, ale drugiego dnia testów, gdy już wiedzieliśmy co i jak robić, by ograniczyć spalanie – mieliśmy wynik na mecie 3,4 l na 100 km! W trakcie jazdy komputer wyświetlał nawet niższe wskazania chwilowe, ale naprawdę trudno było je utrzymać. Nie muszę wspominać, że to ja, a nie Marcin, pierwsza zeszłam poniżej 3,5 l ! 🙂 Wówczas zadziałała męska ambicja, dzięki której osiągnęliśmy całkiem niezły wynik na mecie. Do mistrza Radka wciąż jednak było nam daleko…..
Od testu minął miesiąc. Marcin w Warszawie stosuje zasady ekodrivingu. Sprawdza go w praktyce najgorszej z możliwych – duże, zakorkowane miasto z nie zawsze kulturalnymi kierowcami. I ma wyniki. Jest dumny sam z siebie! Gdy wie, że ,,na czerwonym’’ będzie długo stał – wyłącza silnik – podobnie przy przejazdach kolejowych. Nie rwie się jak dziki do wyprzedzania, szybko wrzuca wyższy bieg, jeździ spokojniej.
Radek Jaskulski mówił, że przez rok jeżdżenia samochodem według zasad ekodrivingu zaoszczędził około trzy tysiące złotych. Dla jednych to mało, dla mnie dużo…. Mam nadzieję, że mi również się ta sztuczka uda.