W nasze piękne dłonie wpadł bardzo ciekawy samochód francuskiego producenta. Citroen DS5 to auto, które łączy w sobie cechy rodzinnego minivana oraz auta klasy średniej. Jego produkcja ruszyła w 2011 roku. Litery „D” i „S” starannie wymówione dają wyraz „déesse”, co po francusku znaczy „bogini”. Auto jest następcą kultowego już dzisiaj modelu Derivation Special 19 zaprezentowanego w 1955 roku.
Skupmy się jednak na testowym modelu. Nasza DS5-ka ma silnik 1,6 benzyna o mocy 200 KM i 6 stopniową skrzynię biegów. Zgrabna bryła potrafi wpaść w oko, i nie ukrywamy, że nam wpadła. Auto ma zwarte nadwozie z wąskimi oknami i głębokimi przetłoczeniami oraz masą niespotykanych nigdzie indziej detali. Maskę ozdabiają smukłe listwy po bokach. Przód akcentują designerskie klosze lamp. Wszystko razem skutecznie przyciąga wzrok innych kierowców, bez względu na wiek i płeć, dając powiew świeżości.
Na pierwszy rzut oka DS5-ka wydaje się bardzo duża, czy faktycznie w środku znajdziemy tak dużo przestrzeni?
Wnętrzne pożyczone z odrzutowca
Środek DS5 to, podobnie jak sama sylwetka, awangarda w pełnym wydaniu. Auto cechuje przepych i bogactwo detali. Spłaszczona u dołu, ładnie wykończona, wielofunkcyjna kierownica. Futurystyczny tunel środkowy. Asymetryczna konsola centralna. Nawiązujący do klasyki zegarek wskazówkowy. Panoramiczny dach, który od razu wpadł mi w oko..
Projekt środka zdecydowanie wybija się w tłumie, jednak muszę przyznać, że mnogość przycisków w pierwszym momencie przytłacza i sprawia wrażenie bałaganu. Żeby w pełni opanować ich funkcjonalność trzeba by to auto testować dobre dwa tygodnie. Poza tym, mimo naszpikowanego gadżetami wnętrza, zabrakło najbardziej przyziemnego elementu – uchwytów na kubki. Projektanci DS5 chyba nie chcą, żeby w ich aucie spożywano kawę;). Znalazłam wprawdzie coś w tym rodzaju w kieszeni bocznych drzwi, ale uchwyt nie jest ani poręcznie umiejscowiony, ani nie pomieści żadnego ze znanych mi formatów kubków czy butelek.
Siedzenia za to są niesamowicie wygodne. Mięsiste, regulowane wielopłaszczyznowo, wyposażone w przedłużenie siedziska podkolanami, co przy dłuższych trasach pozwala nam odpocząć. Z przodu DS5 zapewnia dużo miejsca i komfortu. Tylna kanapa mogłaby być odrobinę większa – większym pasażerom może zabraknąć miejsca na kolana i dodatkowych kilku centymetrów nad głową, ale nie jest źle.
Jeśli chodzi o bagażnik, to myślę, że spełni on oczekiwania czteroosobowej rodziny. Jest całkiem pakowny i wygodny.
Jak się nim jeździ?
Oglądając francuską limuzynę na zdjęciach, możemy odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z ponad 5-metrowym krążownikiem szos. W rzeczywistości okazuje się, że DS5 mierzy niewiele więcej niż typowy kompakt. W mieście auto sprawuje się bardzo dobrze. Ma dobre przyspieszenie, wygląda jakby był niski, ale siedzi się w nim wysoko, przestrzeń z przodu i z boku nie jest w zasadzie niczym ograniczona. Czujniki parkowania, kamera cofania i boczne szybki przednie dają poczucie wyższości. W trasie DS5 jedzie się dobrze, ale w testowanym modelu zabrakło czasami przyspieszenia.
Citroen DS5 celuje w klasę premium, jego ceny nie są zatem niskie. DS5-kę można nabyć od 104 600 PLN do 187 300 PLN. Koszty zakupu samochód rekompensuje jednak dobre wyposażenie seryjne – automatyczna dwustrefowa klimatyzacja czy komplet poduszek powietrznych.
Podsumowując..
Citroen DS5 to samochód, który potrafi zrobić dobre wrażenie, szczególnie jeśli chodzi o stylistykę i niesztampowy design. Należy chyba do jednych z najciekawiej zaprojektowanych aut na rynku. Wnętrze obfituje w luksusowe materiały wykończeniowe i podróżuje się w nim z przyjemnością. To samochód dla kobiet, które lubią podkreślać swój indywidualizm. Takie auto kupuje się wzrokiem i sercem. Drogie Panie – uważajcie! DS5 może Was uwieść.