Według amerykańskiego instytutu IIHS ryzyko śmierci w wypadku kierowcy SUVa jest mniejsze niż kierowcy mniejszego samochodu.
Według raportu amerykańskiego instytutu prawdopdobieństwo śmierci w wypadku jest najmniejsze właśnie wśród kierowców SUVów. Przedstawiciele ubezpieczalni także przekonują o ich większym bezpieczeństwie, choćby z powodu elektronicznej kontroli stabilności.Raport uderza też w organy stanowiące prawo. Zgodnie z ich wytycznymi producenci zmuszeni są budować i sprzedać mniejsze i lżejsze pojazdy.
Ekonomicznie czy bezpieczenie?
Duże i solidne samochody naturalnie kojarzą się z większym bezpieczeństwem. Nie dość, że dzięki swoim rozmiarom są one bardziej wygodne i przestronne to solidniejsza konstrukcja jest w stanie lepiej nas chronić. Większe bezpieczeństwo SUVów zostało potwierdzone także przez testy. Zgodnie z ich rezultatami małe samochody ciągle są niebezpieczne, nawet pomimo coraz bardziej zaawansowanych środków bezpieczeństwa. Raport uderza tym samym w regulacje zmuszające do budowania coraz mniejszych samochodów, a także w klientów wybierających coraz bardziej ekonomiczne i kompaktowe samochody z powodu rosnących cen paliwa. Okazuje się zatem, że konieczne jest szukanie złotego środka pomiędzy chęcią oszczędności a zwiększonym bezpieczeństwem.
Coraz mniej ofiar
Dodatkowym czynnikiem działającym na korzyść SUVów jest fakt, że współczynnik śmiertelności wśród ich kierowców ciągle spada, i to znacznie. Wśród modeli z lat 1999-2002 ginęły średnio 82 osoby na milion, a wśród modeli 2005-2008 już tylko 28 osób na milion. Oznacza to spadek o 66 procent, co jest bardzo dobrym wynikiem, zwłaszcza gdy porówna się go z małymi samochodami. Wśród ich kierowców liczba zgonów też spadła, jednak „tylko” o 35 procent. Na czele samochodów z najwyższym współczynnikiem śmiertelności jest stary Nissan 350Z. Wśród średnich, czterodrzwiowych samochodów najbezpieczniejsza okazała się Honda Accord, a najmniej bezpieczny Chevrolet Malibu z 2007 roku.
Prywatny czy służbowy?
Powodem tak słabego wyniku samochodu spod znaku Chevroleta może być fakt, że w Stanach był to najczęściej wybierany samochód flotowy, a jak powszechnie wiadomo, przedstawiciele handlowi mają nieco inny sposób jazdy niż kierowcy samochodów prywatnych. Raport potwierdza tę tezę stwierdzając, że sposób jazdy zależy od tego jakim samochodem kierujemy. Ta sama osoba będzie inaczej zachowywać się za kierownicą samochodu sportowego, a inaczej siedząc w miniwanie.