Dla lubiących gadżety w swoich telefonach mamy kilka propozycji, jak uprościć sobie życie w trasie. Aplikacje zaskakują nas w swojej różnorodności i zastosowaniu, wybór iście od Sasa do Lasa. Dlatego ściągnęliśmy i przetestowaliśmy kilka ciekawych i śmiesznych programów, by móc zaproponować Wam parę wybranych.
Byle nie w korku
Zacznijmy od korków, których w mieście nie unikniemy. Ściągając aplikację „Yanosik” dowiemy się, gdzie stoi się najdłużej i którą drogę wybrać w celu ominięcia feralnego miejsca. Ewentualnie, kiedy nie mamy opcji wyboru – przygotować się na długość korka. Brak zaskoczenia i przewidzenie pewnych sytuacji na pewno nie wprawi nas w dobry humor, ale oszczędzi nerwów. Dodatkowymi atrakcjami w aplikacji są opcje związane z informacjami gdzie najtaniej zatankować oraz co ważniejsze gdzie uważać na fotoradary i policję lotną. Z „Yanosikiem” mamy szanse ograniczyć kolekcję manatów.
Kilka słów o oszczędności
Aplikacja „Kalkulator paliwa” to coś dla tych, którzy lubią kontrolować koszty użytkowania samochodu. Program wylicza ile benzyny spali samochód i na jakie koszty musimy się przygotować. Mnie – wielkiej fance tabelek i wykresów bardzo zaimponowały raporty dotyczące wydatków związanych z tankowaniem. Są dość szczegółowe i pozwalają przyjrzeć się średniej naszego spalania, kosztu przejazdu 1 km, czy całkowitej ilości paliwa i przejechanych kilometrów w podziale miesięcznym.
Coś dla gapy
Na pewno każdej z nas zdarzyło się zapomnieć o miejscu zaparkowania. Długie zakupy w galerii, ciągły pośpiech, a potem stres związany z próbami zlokalizowania auta. Do tego wszystkie miejsca na parkingu wyglądają identycznie! Nie ma co martwić się i panikować, a tym bardziej szukać samochodu z pilotem od alarmu w ręce. Wystarczy ściągnąć „Znajdź swój samochód” lub „Car Locator”. Obie aplikacje działają na tej samej zasadzie. Różnią się jedynie graficznym sposobem informowania nas o zgubie. Wychodząc z samochodu włączamy aplikację „Car locator” i zaznaczamy na mapie miejsce, w którym aktualnie się znajdujemy. Wracając, wystarczy powrócić do aplikacji, która bez problemu poprowadzi nas do zaparkowanego auta. Z ciekawostek jest tam zamieszczona informacja określająca dokładny dystans między nami i „zgubą”.
Parkometr do kieszeni
Jak już wspomniałam, w AppStore’ach znaleźć możemy dosłownie wszystko. Jednak aplikacja „Parkomat” faktycznie mnie zszokowała. Co prawda spodziewałam się innowacyjnych rozwiązań, ale na pewno nie tak przyziemnych. Dlatego tym większe brawa dla pomysłodawcy, dzięki któremu nie muszę szukać drobniaków, każdorazowo wybierając się do centrum miasta. Usługa „mobiParking” ułatwia rozliczanie czasu spędzonego w strefie płatnego parkowania. Opłaty realizowane są za pośrednictwem wiadomości SMS wysyłanych po rozpoczęciu i po zakończeniu parkowania. Wystarczy wybrać miasto i wprowadzić numer samochodu. Bez kolejek przy kiosku i drobniaków walających się po całym samochodzie.
Dla przezornych
Niejednokrotnie sytuacje na trasie udowodniły nam, że warto się dodatkowo zabezpieczyć na wypadek wypadku lub kolizji, zwłaszcza jeśli nie ufamy innym kierowcom. Podobne przemyślenia mieli twórcy „Rejestratora jazdy”, który zapisując naszą trasę może stanowić dowód w sądzie w razie ewentualnej rozprawy. Aplikacja posiada funkcje wideo, aparatu fotograficznego i rekord trasy do jazdy. Nigdy nie wiesz, czy nie staniesz się ofiarą lub świadkiem wypadku. Mała rzecz, która pozwoli rozstrzygnąć sporne podczas wypadków, lub niemiłych drogowych sytuacji.
I trochę z formalnej strony
Było o prędkości, antyradarach i rejestratorach, czas na suche fakty. Dla dobrze poinformowanych, lubiących wiedzieć zawsze wszystko proponuję „Taryfikator Mandatów”. Mając go w kieszeni, nigdy nie poczujesz się oszukana, jeżeli policjant zdecyduje się wypisać Ci mandat. W każdej chwili możesz sprawdzić, czy aby na pewno wymierzona kara jest adekwatna do występku. Dzięki prostocie aplikacji błyskawicznie dowiesz się „co i za ile”. Wystarczy wprowadzić wartość o jaką przekroczona została dozwolona prędkość, a aplikacja wyświetli wysokość mandatu i przysługującą ilość punktów karnych. Skoro przezorny zawsze ubezpieczony, do kompletu proponuję pobrać aplikację „Przepisy grodowe”, która łączy w sobie Kodeks Drogowy, Taryfikator, znaki drogowe i inne przydatne informacje. Opcja maksymalna!
I inne głupotki
Nie jestem w stanie opisać Wam wszystkich dostępnych na rynku aplikacji, w ramach podsumowania wyliczę jeszcze kilka, na które warto zwrócić uwagę. Niektóre z nich nie są może aplikacjami pierwszej potrzeby, po inne sięga się tylko raz, ale być może też zaciekawią niektórych z Was. Jedną z takich aplikacji są „Tablice rejestracyjne”. Dzięki niej szybko dowiemy się, z jakiego województwa, miasta i powiatu jest jadące przed nami auto, czy jest to zabytek, albo jaki rodzaj służb specjalnych. Inną głupotką jest „Predkościomierz” – dzięki niemu deskę rozdzielczą możemy mieć nawet w telefonie. Program w formie widgetu można ustawiać według swoich preferencji. Podobnie działa„ Android-Speedometer”, dzięki któremu każdy może zmienić swój samochód w nowoczesny pojazd z wyświetlaczem HUD na przedniej szybie! Takie małe, śmieszne efekciarstwo.
Aplikacji z dnia na dzień jest coraz więcej. Czasem warto prześledzić nowości, bo nigdy nie wiadomo na co trafimy. Czy będzie nam potrzebny „Opony pro auto” czy „Autonaprawa słownik”, wszystko możemy mieć na wyciągnięcie ręki. Niezależnie od objętości informacji, zawsze zmieści się nam do kieszeni, a tym bardziej torebki.
Tekst: Angelika Rusiecka