Jest śnieżnie i mroźno. Te z nas, które nie mają szczęścia korzystać z garaży teraz cierpią najbardziej. Nie dość, że trzeba wcześniej wstać, to jeszcze marznąć od rana odgarniając śnieg i skrobiąc szyby. Mimo tego, w trosce o bezpieczeństwo i zawartość portfela takie czynności musimy wykonać.
Krok pierwszy – dokładne odśnieżenie auta. Do tego celu najbardziej nadaje się miotełka, taka jaką masz w kuchni. Zanim jednak zaczniesz pracę, upewnij się czy nie ma na niej żadnych wystających elementów, gwoździ i innych rzeczy, które mogłyby zarysować lakier. (znajomy autopolek – mężczynza, w taki właśnie sposób przyozdobil swoje nowe wówczas auto, w oryginalne tatuaże wykonane za pomocą gwoździa).
Przydać się może nie tylko podczas wsiadania do auta pod domem. Już godzina intensywnych opadów może zostawić na aucie sporą warstwę białego puchu. Jeśli zlekceważymy obowiązek odgarniania śniegu, możemy dostać mandat za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym.
Dlaczego? Śnieg na samochodzie może być niebezpieczny dla kierwcy tego auta, ale też dla tych, którzy znajdują się za nim. Kiedy topmnieje, głownie z dachu spada na przednią szybę oraz na samochody jadące za nami. Czasem, kiedy śnieg jest mokry i ciężki odrywają się naprawdę sporej wielkości kawałki. Uderzając w szybę dezoreintują kierowców. Dlatego warto o tym pamiętać. Poza tym, jak wynika z wyliczeń dietetyków, podczas odśnieżania samochodu spalamy 172 kalorie!
To komu odśnieżyć auto? 🙂