Barack Obama spędzi w naszym kraju niespełna dobę. Jako, że to gość specjalny, do swojej dyspozycji będzie miał specjalną limuzynę. Warto jej się przyjrzeć bliżej.
Samochód Prezydenta Stanów Zjednoczonych to prawdopodobnie najpilniej strzeżony i najbezpieczniejszy samochód na świecie. Choć po warszawskich ulicach pokona tylko kilkadziesiąt kilometrów, zdąży dokonać nie lada zamieszania. A wszystko przez biegających obok niego agentów Secret Service i kawalkadę innych pojazdów należących do kolumny prezydenckiej.
Cadillac One (to robocza nazwa limuzyny) choć z zewnątrz jest całkiem podobny do Cadillaca DTS zbudowany został od podstaw wg konkretnej specyfikacji. Prezydent musi mieć na pokładzie przede wszystkim wyposażenie niezbędne do pracy. Obama ma do dyspozycji bezprzewodowy internet oraz łączność satelitarna, co zapewnia mu stały kontakt z Pentagonem.
Limuzyna zdecydowanie nie spisałaby się w wyścigu na ¼ mili. Rozpędzi się jedynie do 100 km/h, co więcej, ta ‘setka’, pojawi się na liczniku dopiero po 15 sekundach. Chociaż, jeżeli spojrzymy na wagę (ok. 6,5 tony), to w zasadzie nie jest tak źle. A to z pewnością zasługa tego co jest pod maską – ogromnego, ośmiocylindrowego, 6,5-litrowego diesla.
Limuzyna mierzy prawie 2 metry szerokości. W środku może zasiąść łącznie 7 osób (razem z kierowcą), zaś w części prezydenckiej – 5 osób. Kabina jest hermetyczna, odporna na ataki chemiczne. Nadwozie jest opancerzone, a do jego konstrukcji użyto takich materiałów jak stal, tytan i aluminium. Szyby mają grubości 12 centymetrów, zaś całe drzwi – 20 centymetrów. I ważą tyle co drzwi w Boeningu 757.
Podwozie wzmocniono kewlarem, zaś zbiornik paliwa wypełniono specjalną pianką, która zapobiegnie przed ewentualną eksplozją. W razie czego (odpukać!) na pokładzie znajduje się system do podtrzymywania życia, butle tlenowe i spory zapas grupy krwi Obamy.
W przednim zderzaku umieszczono otwory za pomocą których wydobywa się gaz łzawiący. Noktowizory pozwalają specjalnie przeszkolonemu na wypadek nieprzewidzianych sytuacji kierowcy prowadzić samochód nawet w całkowitej ciemności. Opony wzmocniono w taki sposób, by nie można było ich przebić. Co ciekawe w limuzynie otwiera się tylko jedna szyba – przednia, od strony kierowcy i tylko po to, by kierowca mógł skonsultować się z biegnącym obok agentem Secret Service.