To i owo o płynie chłodniczym

Ostatnio ostro ciśniemy temat związany z eksploatacją naszych samochodów. Niestety zima jest surowa i nie będzie traktować lekko naszych aut, dlatego też musimy się sprężyć i same o nie zadbać, nim będzie za późno.

Jak i gdzie sprawdzić

Nie pisałabym o wymianie, gdyby nie było to proste. Na szczęście w nowych autach zbiorniki znajdują się pod maską. W przypadku starszych modeli, po prostu udaj się do mechanika. Gimnastyka, wkręcanie i rozkręcanie może rozłożyć Cię na łopatki. Ale od początku, co trzeba zrobić, żeby zabrać się za kontrolę płynu chłodniczego. Przede wszystkim podnosisz maskę i szukasz odpowiedniego wlewu.

Wymiana

W czasie zimy oczywiście wymagania rosną. Nie może to być taki sobie płyn, ani jakiś słaby. Potrzebna będzie ciecz odporna na zamarzanie. Unikniesz z pewnością wizyty u mechanika w przypadku rozerwanych uszczelek. No chyba, że w ogóle zaniedbasz uzupełnianie i płynu zabraknie, a wtedy odwiedziny na warsztacie murowane. Silnik rozgrzeje się doprowadzając do destrukcji uszczelki pod głowicą. Nie będę nikomu grozić: po prostu kontrolujmy poziom płynu chłodniczego. Uzupełniajmy go wodą demineralizowaną lub destylowaną (choć to pogarsza jego właściwości). Najlepiej jeśli będzie to ten sam płyn po prostu. Zwykła kranówka mogłaby doprowadzić do odłożenia się kamienia w chłodnicy, co spowodowałoby w konsekwencji przegrzewanie się silnika. Płyn chłodniczy należy wymieniać co 2-3 lata, po tym czasie układ zaczyna rdzewieć, ze względu na żywotność inhibitorów korozji. Wymieniając płyn, warto przepłukać układ chłodniczy wodą najlepiej z dodatkiem płynu do czyszczenia chłodnic.

Jaki płyn

Jak już wcześniej wspomniałam, dobrze jest zaopatrzyć się w płyn wytrzymujący najsroższe mrozy. Ciecz powinna wytrzymać co najmniej -30°C. Właściwie wszelkie dostępne na rynku płyny są uniwersalne (bez względu na model lub markę samochodu). Oczywiście istnieje możliwość zrobienia płynu z koncentratu połączonego z wodą destylowaną. Im więcej koncentratu tym lepiej, ale bez przesady. Sam koncentrat będzie niewystarczająco wytrzymały i zamarznie przy -12°C. Idealne połączenie to stosunek koncentratu i wody 70:30. Ważne jest, aby płyn nie był najtańszy. Nie warto na nim oszczędzać, pomimo że i tak nie kosztuje fortuny. Nie przesadzajmy i nie dolewajmy samej wody.

Dbajmy o płyn chłodniczy, a unikniemy częstych wizyt u mechaników. Nigdy nie szukajmy tanich rozwiązań, ani zamienników. Może to skutkować zamarzaniem płynów, zniszczeniem elementów układu chłodniczego, czy osadzanie się kamienia i korozją. Sprawdzaj płyn choć raz w miesiącu.