Właśnie.. tu pojawia się problem. Jak opisać Nissana JUKE? Pierwsza myśl, która przychodzi mi do głowy, to porównanie z moim ukochanym Buldogiem Francuskim. Mały, czarny, muskularny, zwinny i wesoły. Moi znajomi mówią, że jest tak brzydki, że aż piękny. Rzeczywiście codziennym porannym wizytom na parkingu towarzyszył lekki uśmiech. Projektanci marki Nissan to chyba ostatnimi czasy najodważniejsi ludzie w branży. Czy to auto można polubić? Jeśli tak, to za co?
Wersja N-TEC Nissana JUKE 1,6 I DIG-T, to moc blisko 200 koni mechanicznych. Silnik benzynowy o pojemności 1,6l pomaga sobie całkiem sympatyczną turbiną, dzięki czemu zostawimy w tyle większość sfrustrowanych facetów uwielbiających pojedynki na światłach. Już po kilku sekundach możemy pochwalić się pięknie wkomponowanymi, podwójnymi rurami wydechowymi.
Oczywiście mamy możliwość jazdy w trzech trybach:
- Eco – używamy, kiedy do pierwszego i wypłaty daleko a szaleństwo na wyprzedażach trochę wymknęło się spod kontroli
- Normal – nic dodać, nic ująć
- Sport – prawdziwa wisienka na torcie. W tym trybie Nissan zaskakuje swoją dynamiką. Zachowuje się jak mała Radówka. Rewelacyjnie przyśpiesza i jeżeli już zaakceptujemy konieczność częstej zmiany biegów, będziemy mieli sporo frajdy z jazdy.
Niestety ostatnia opcja nie należy do oszczędnych. Jak to zazwyczaj, prawdziwe emocje muszą kosztować.
Testowana wersja N-TEC posiada prawie wszystko, czego potrzeba kobiecie: bardzo dobrze działającą kamerę cofania, wydajną automatyczną klimatyzację, sterowanie w kierownicy oraz niezły system audio. Przydatne są również: system Bluetooth oraz gniazdo USB.
Wysokie zawieszenie wraz z 18 calowymi felgami dzielnie stawiają opór nie najlepszym polskim drogom. O Juke’u mówi się, że jest to odważna kombinacja małej terenówki z autem sportowym i muszę się chyba pod tym stwierdzeniem podpisać. Siedząc w środku doskonale czuć klimat sportowy. Przypominają o tym takie elementy jak obszyta skórą kierownica, gałka zmiany biegów czy aluminiowe nakładki na pedały.
Małe minusy za:
- widoczność – nad nią projektanci powinni jeszcze popracować. Gdyby nie wspomniana kamera cofania – byłoby nieciekawie
- spalanie – deklarowane przez producenta 9,3L/100km w cyklu miejskim jest w praktyce raczej nieosiągalne, nie wspomnę już o apetycie na paliwo przy jeździe w trybie sport… do deklarowanego wyniku w cyklu mieszanym też się nie zbliżyłam
O ile Nissan bez trudu sprostał większości moich wymagań podczas jazdy po mieście, o tyle w trasie nie było już tak różowo. Wbrew pozorom nie jest to auto dla czteroosobowej rodziny lubiącej samochodowe podróże. Tylna kanapa jest dość mała i zdecydowanie brakuje miejsca na nogi. Bagażnik 251 litrów nie powala ani wielkością ani ustawnością. Jednak największym według mnie minusem jest niesamowity hałas wewnątrz kabiny. Po przekroczeniu 100 km/h zaczyna być nerwowo i męcząco. Wprawdzie w mieście nie jest to aż tak zauważalne, ale w trasie staje się bardzo uciążliwe. Być może po części była to wina opon zimowych, ale mimo wszystko tak głośno być nie powinno.
Podsumowując moje wrażenia z jazdy Nissanem JUKE – do miasta sto razy TAK. I co z tego, że inni mówią, że dziwak. Dla mnie jest piękny i oryginalny, a przy tym daje frajdę z jazdy. Polecam go kobietom, które lubią auta z charakterem. Jeśli jesteś młoda, aktywna, wesoła i ciekawa świata, JUKE idealnie wpisze się w twoją osobowość. W trasie jak trzeba to da radę… a zresztą kto powiedział, że trzeba się ograniczać do jednego auta?