Stłuczka. Co dalej?

W przypadku kolizji drogowej, czyli sytuacji, w której doszło do zderzenia, ale nikt nie został ranny i nie zginął, mamy dwa warianty zachowań. Możemy zawiadomić policję lub nie. Zawsze jednak musimy zabezpieczyć miejsce zdarzenia i spisać oświadczenie o winie. Choćby na chusteczce.

Bardzo ważne jest odróznienie kolizji od wypadku. To dwie różne sytuacje. W przypadku kolizji drogowej, a więc sytuacji zdarzenia drogowego, w wyniku którego szkodzie ulega jedynie mienie, czyli np. samochód nie mamy obowiązku powiadamiana policji. Sytuacja inaczej wygląda w przypadku wypadku, o którym mówimy wówczas, gdy uczestniczące w zdarzeniu osoby doznają urazów lub ponoszą śmierć.

A: krok pierwszy: zabezpiecz miejsce zdarzenia

W pierwszej kolejności powinnyście zadbać o zabezpieczenie miejsca zdarzenia. Wystarczy np. ustawić trójkąt ostrzegawczy kilka metrów przed miejscem zdarzenia. Jeśli sytuacja tego wymaga, ustawcie trójkąt z dwóch stron. Przed miejscem kolizji i za. Pomoże to innym uczestnikom ruchu zauważyć odpowiednio wcześniej powstałe utrudnienie i właściwie się zachować. Jeśli tego nie zrobicie, możecie doprowadzić do prawdziwego karambolu. Pozostali kierowcy nie mając czasu na własciwą reakcję, wjadą na Was.

B: krok drugi: auto z drogi

Po zabezpieczeniu miejsca zdarzenia powinnyście jak najszybciej usunąć pojazdy z drogi. To ważne i, jak mówi Marcin Szyndler z Komendy Stołecznej Policji – Usunięcie auta z drogi nie jest przeszkodą w ocenie sytuacji. W 99% przypadków kolizji jesteśmy w stanie stwierdzić kto jest winowajcą, bez udziału policji. W przypadku kolizji, jeżeli nie usuniemy pojazdów z drogi, funkcjonariusze policji mają prawo nie tylko nas pouczyć, ale także ukarać mandatem za utrudnianie ruchu. W jednym tylko przypadku nie możemy wręcz przestawiać pojazdów biorących udział z zdarzeniu. Jest to sytuacja, kiedy wśród uczestników są ranni lub ofiary śmiertelne. W każdym innym przypadku należy niezwłocznie usunąć pojazdy. Jeśli nie jesteście w stanie same tego zrobić, poproście kogoś, kto zatrzymał się by pomóc. Nie bójcie się. Takie osoby najczęściej widziały całe zdarzenie i mogą zgodzić się być świadkami. Ich zeznania, w razie sporów z drugim kierowcą mogą być decydujące. Możecie także skorzystać z pomocy assistance, funkcji dostępnej w większości ubezpieczalni. Poszukajcie w polisie nr telefonu i po prostu zadzwońcie. Innym sposobem jest wykonanie telefonu do pomocy drogowej, ale te na ogół na miejscu zdarzenia zjawiają się same. I to dość szybko.

C: krok trzeci: ważne telefony

W takich sytuacjach odwiecznym dylematem jest pytanie: dzwonić na policję, czy nie dzwonić? Radzimy: jeśli w zdarzeniu nie ma rannych, ani ofiar śmiertelnych, nie ma problemu z ustaleniem kto jest winien i nie mamy podejrzeń, że kierujący drugim pojazdem jest w stanie wskazującym na spożycie alkoholu, nie musimy o zdarzeniu powiadamiać policji. Możemy albo dogadać się z winnym/poszkodowanym, ustalić kwotę naprawy uszkodzeń i wypłacić gotówkę podpisując oświadczenie, że: w wyniku zdarzenia x w dniu y, w miejscu z z udziałem pana a kierującego pojazdem d i pani b kierującej pojazdem c, strony ustaliły kwotę xyz za wystarczającą na pokrycie powstałych szkód. Kwota została wypłacona. Jednocześnie poszkodowany zaznacza, że nie będzie z tego tytułu dochodził dodatkowych roszczeń. I podpisy. Częstszym jednak przypadkiem będzie sporządzenie oświadczenia. O tym szerzej w kolejnym punkcie. Jeśli zawiadomimy policję, funkcjonariusze sami spiszą stosowne oświadczenie. To jednak winnego zdarzenia będzie kosztowało mandat za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym wynoszący nawet kilkaset zlotych. W innym przypadku uchronimy winnego przed karą pieniężną.

Jeśli chodzi o powiadamianie policji są wyjątki. WAŻNE! Dobrze jest wiedzieć i znać warunki ubezpieczenia. Niektórzy ubezpieczyciele jako podstawę do wypłacenia odszkodowania uznają protokół ze zdarzenia spisany przez funkcjonariuszy policji. Jeśli macie auto w leasingu, tak najprawdopodobniej będzie. W umowie z leasingodawcą często występuje zapis mówiący, że w przypadku jakiegokolwiek zdarzenia drogowego wymagany jest protokół sporządzony przez policję. Wówczas, jeśli nie zostanie on spisany, możemy mieć problem z uzyskaniem odszkodowania. (nasz ubezpieczyciel kontaktuje się bezpośrednio z policją już bez naszego udziału, chyba, że potrzeba coś jescze dopowiedzieć o okolicznościach zdarzenia).

W polisie ubezpieczenia może też być zapis mówiący o powiadomieniu o zdarzeniu ubezpieczyciela. Jeśli tak jest powiadom go, a ten skieruje na miejsce swojego przedstawiciela, który oszacuje straty. Pozwoli to również na utrzymanie rygorystycznych i stosunkowo krótkich terminów na zgłaszanie strat z ubezpieczenia AC.

D: krok czwarty: oświadczenie

To bardzo ważny element postępowania w przypadku kolizji. Najlepiej woźcie ze sobą odpowieni formularz. Jeśli nie macie go przy sobie, spiszcie oświadczenie sprawcy choćby na chusteczce. Ważne by znalazły się tam następujące dane:

  • data, godzina i miejsce wypadku,
  • opis zdarzenia (należy wskazać marki i numery rejestracyjne pojazdów biorących udział w kolizji,
  • dane personalne uczestników kolizji (trzeba uwzględnić miejsce zamieszkania, a także numer i kategorię prawa jazdy),
  • jednoznacznie wskazać, kto ponosi winę za zdarzenie,

Nie powinnyście też zapomnieć o:

  • nazwie firmy, w której jest ubezpieczony samochód sprawcy,
  • numerze polisy OC,
  • dokładnej liście uszkodzeń auta i ewentualne wskazać świadków wypadku.

I koniecznie podpisać takie oświadczenie. I możecie się rozejść.

Jeśli jesteśmy stroną poszkodowaną, a nie zawiadomiłyśmy policji i nie mamy stosownego oświadczenia, nie zdziwmy się, gdy nie otrzymamy odszkodowania. – Jeśli nie mamy oświadczenia o winie, czyli tym samym sprawca zdarzenia nie jest określony nie ma podstaw do ubiegania się o odszkodowanie. Oświadczenie musi określać sprawcę i poszkodowanego – wyjaśnia Leszek Nowaczyk z Wydziału Likwidacji Szkód PZU.