Model Audi A6 wywołuje skojarzenia z biznesmenem z teczką, w markowych okularach i takim samym zegarkiem na ręku. I mimo, że do tej grupy to auto głównie jest kierowane, dla nas to za mało. Postanowiłyśmy sprawdzić A6 w środowisku w którym rzadko występuje: w krainie walizek, toreb, wózków, fotelików i przecieranych zupek – prawie. Jak tylko zobaczyłyśmy to auto wiedziałyśmy, że obalimy kolejny stereotyp: auto dla biznesmena.
A6 trudno odmówić elegancji. Każdy jej zewnętrzny i wewnętrzny element podkreśla jej przynależność do aut, które wyróżniają się z tłumu. Przy czym to wyróżnienie nie polega na dodaniu kilku tandetnych spojlerów i nie mniej kiczowatych owiewek. Z a6 jest dokładnie odwrotnie. Wygrywa skromnością i prostotą. Jak mała czarna, której nie potrzeba niczym „ulepszać”.
Lepiej Dalej
To nowy model A6, który niedawno przeszedł facelifting. Różni się od poprzednika przede wszystkim kształtem świateł z przodu i z tyłu oraz wykorzystaniem technologii LED. Te ostatnie – zastosowane jako światła do jazdy dziennej już z dalekiej odległości przyciągają wzrok gapiów i innych użytkowników dróg. Powiedziałybyśmy nawet, że budzą respekt. Bo jak inaczej wytłumaczyć sporą liczbę kierowców, którzy widząc ich odbicie w lusterku wstecznym spiesznie zjeżdżało ułatwiając wyprzedzanie. Wiemy przecież doskonale, że wśród polskich kierowców takie zachowania do normalnych nie należą.
Jakie jest auto, każdy widzi
Nie będziemy Was zanudzać opisami licznych przetłoczeń na karoserii, bo i po co. Jeśli jeszcze nie miałyście okazji obejrzeć nowej A6 zapraszamy do galerii zdjęć – same oceńcie, czy Wam się podoba.
Musimy jednak wspomnieć, bo możecie mieć problem z oszacowaniem rzeczywistych rozmiarów auta, że jest naprawdę spore. W pierwszym rzędzie siedzeń (kierowca + pasażer) miejsca jest naprawdę mnóstwo. Wszystko jest w zasięgu ręki i wzroku. Są schowki. Nawet całkiem sporo. Swoje miejsce znajdą tu okulary, napoje, drobne przedmioty i mapy – choć te ostatnie nie będą potrzebne. Nasza wersja auta wyposażona była w nawigację – szczegółową i dokładną. Sprzęt grający wysokiej jakości, zmieniarka płyt CD, odtwarzacz DVD, zestaw telefoniczny bluetooth, trzystrefowa klimatyzacja i automatyczna skrzynia biegów z DSG to kolejne udogodnienia. Ale jak się miało później okazać – nie jedyne.
Kto prowadzi? Samej nudno…
W takim aucie wydaje się, że kierowca powinien być tylko jeden. Jeśli kupicie takie auto, możecie być pewne, że Wasz partner będzie wymyślał różne historie, żeby tylko usiąść za jego kierownicą. Ale tym razem, w sporze o ster nie o faceta tu chodzi. Może zdarzyć się, że gdy zaczniecie korzystać ze wszystkich systemów w jakie A6 zostało wyposażone, będziecie się głośno zastanawiać: kto tu u licha dowodzi!
Przyznam szczerze, że gdy jechałam tym autem do Warszawy, (200km autostradą), w pewnym momencie zrobiło mi się przykro… Asystent linii, aktywny tempomat, automatyczna skrzynia biegów w sportowym trybie…. Zamiast być jak młody chłopiec ze starej reklamy cukierków, który czuje się zupełnie jak ktoś wyjątkowy, poczułam się jak przerośnięta dziewczyna z zapałkami, która czuje się niepotrzebna. No bo jak tu czuć inaczej skoro: tempomat ustawiłam na prędkość: (hmm… jak to napisać?) Więcej niż 100 – mniej niż 200km/h 🙂 i włączyłam asystenta linii.
Co to oznacza w praktyce? Praca aktywnego tempomatu polega na tym, że auto jedzie z zadaną prędkością dopóki nie „zauważy” przed sobą przeszkody. Wówczas zwalnia (na określoną wcześniej odległość) przed przeszkodą i przyspieszy – znów do zadanej prędkości w momencie, kiedy zawalidroga usunie się z pola widzenia. Do rozpoznawania przeszkód służy mała kamerka zainstalowana w przednim zderzaku. Asystent linii z kolei spowoduje, że gdy tylko zmienisz pas ruchu bez wcześniejszej sygnalizacji tego zamiaru, drżeć będzie kierownica. Czyli prawie możesz czytać gazetę – bo jeśli się zagapisz, zostaniesz ostrzeżona. Z boku wygląda to tak: lewa noga na urlopie, bo automatyczna skrzynia biegów. Ale prawa też się nie napracuje, bo auto samo przyspiesza i samo zwalnia. Jedyne co Ci pozostaje to kręcenie kierownicą. Ale na autostradzie też się raczej nie nakręcisz… W końcu zaczynasz myśleć po cichu, żeby może ktoś zadzwonił, to zajmiesz ręce czymś przez chwilę. Chwilę później łapiesz się na tym, że to i tak większego nie ma znaczenie, bo masz wbudowany zestaw głośnomówiący. Pomyślałaś, żeby zrobić użytek z odtwarzacza DVD? Nieeee, ten w czasie jazdy jest nie do użycia. Zdesperowana myślałam i o tym…
I jedziesz, i myślisz. Sama. W końcu z nudów nie dajesz rady i zjeżdżasz na kawę. Nieważne gdzie, nieważne, że kawa jest niedobra. Chcesz zająć czymś ręce. Chcesz do ludzi.
Mama zawsze ma co robić
Ale jeśli spojrzeć na tę sytuację z perspektywy kierowcy, który wiezie ze sobą całą załogę? Wiadomo, że mamy zawsze mają pełne ręce pracy, więc dzięki tym systemom mogą ich nieco zaoszczędzić. Będziemy mogły mniej skupić się na jeździe – oczywiście nigdy nie można mniej się skupiać – chcemy to podkreślić, bo zaraz nas posądzą, że o bezpieczeństwo nie dbamy i głupoty wypisujemy, ale Wy doskonale wiecie o co nam chodzi. Mamy wiedzą to na pewno 🙂 Aaaa, bo jest jeszcze spore udogodnienie o którym zapomniałyśmy wspomnieć na początku, a przypomniało nam się widząc przed oczami obładowaną zakupami i torbami mamę: – Nie będziecie musiały już więcej denerwować się poszukując kluczyków do auta. Wystarczy, że będą w torebce. Samochód otworzy się, gdy się zbliżysz i uruchomi za pomocą przycisku „start”.
„A” jak Audi, „B” jak bezpieczeństwo
Pomijając wygląd tego auta (że ma w środku piękną, pachnącą beżową skórkę), najważniejsze w tym samochodzie jest to, że tu naprawdę można poczuć się bezpiecznie. Szereg systemów wspomagających kierowcę, nie mniej poduszek powietrznych w każdym możliwym miejscu, wielka masa i długaśna maska powodują, że czujesz się chroniona w każdym miejscu. Twoje dzieci także będą tu bezpieczne. Mocowanie fotelików Isofix to praktycznie standard. Ale czy pomyślałbyś, że zmieścisz tu bez problemu dwa duże foteliki – przy tym jeszcze jedna osoba usiądzie w środku – sprawdziłyśmy!
No i ze spokojem do bagażnika włożysz dwa wózki i duże zakupy.
Czy pewne siebie, ambitne, kreatywne, chcące jednocześnie robić karierę zawodową i rodzinną potrzebują czegoś więcej? No może tych 300 000 na zakup… 🙂 Kombinujecie, gdzie można zwrócić się o dofinansowanie? Hmm… My też 🙂