Ikona w butach Prady

Jak powiedzieć to delikatnie… Zanurzenie w wyobrażeniach o modelu, który zdobywał tytuły mistrza odepchnęło tych, którzy mieli nadzieje znów zadurzyć się w nowej Lancii. Zostawiła za sobą przeszłość. Z szarej myszki zamieniła się w ekstrawaganckiego motyla.

W przeddzień otrzymania kluczyków do ekstrawaganckiej Lancii odczuwałam lekki niepokój. Zamieszanie wokół tego modelu, choć mało widoczne w słupkach sprzedaży, obecne jest w mediach i rozmowach „zwykłych śmiertelników”. Każdy na wieść o tym, że w redakcji będziemy testować Deltę, wspominał o jej poprzedniczce – diabelsko zdolnej mistrzyni Lancii Integrale. Wspominał, że zazdrości, że też chciałby się przejechać, że wiele słyszał. Jednak jak zapowiadali producenci, nowa Lancia Delta zaledwie jedną oponą ustawia się na torze za swoją poprzedniczką. Jak miałyśmy się okazję przekonać, bliżej jej do rodzinnego MPV niż do sportowej diablicy.

Trochę nonszalancka Włoszka

big

Obecna generacja Delty bardziej przypomina ikonę mody w butach od Prady, niż rasowego sportowca z dynamicznym sercem. Ekstrawagancja, szyk i wyrafinowanie zostały w doskonały sposób uchwycone w linii nadwozia oraz układzie przednich i tylnych reflektorów. Lekkiej nonszalancji dodają Delcie diody LED, które najbardziej efektownie prezentują, gdy słońce zajdzie za horyzont. Stylistyka samochodu sprawia, że model wydaje się być dużo mniejszy, niż jest w rzeczywistości. Lancia w rozmiarze 452/179,6/149,9 cm jest jednym z większych samochód w swoim segmencie. Niezbyt dobrze radzi sobie na zatłoczonych parkingach i w ciasnych garażach. Przestrzeń garażową w nowym budownictwie może dzielić co najwyżej z rowerem, a i po zaparkowaniu niektóre z nas mogą mieć problem z opuszczeniem samochodu bez szkody dla jego karoserii.

Gdy poznasz ją bliżej, odkryjesz…

big

Wnętrze samochodu ma emanować luksusem. Uwagę zwracają wyrafinowane detale: aluminiowe progi, fotele ze skóry i alcantary z białymi obszyciami, logo Lancii na zagłówkach oraz chromowane wykończenie kierownicy i centralnej konsoli. Na pierwszy rzut oka eleganckie wnętrze, po bliższym zapoznaniu, zdradza klika wad: odklejający się napis Delta oraz chromowane elementy, które okazują się być pomalowanym plastikiem. W schowku i bocznych kieszeniach będziemy mogły pomieścić kalendarz i drobne przedmioty. Nad głową kierowcy, po lewej stronie znajduje się miejsce na okulary. Po prawej pod podłokietnikiem znajdziemy schowek na klucze, a pod nim miejsce na napój. Słuchanie ulubionej muzyki zapewni wbudowany sprzęt grający firmy Bose z przyciskami sterującymi umieszczonymi na kierownicy. Innowacyjny system Blue&Me umożliwi nam słuchanie ukochanych kawałków poprzez podłączenie do urządzenia nośnika USB lub telefonu. Przyjemny chód, zbawienny przy palącym słońcu, w samochodzie zapewnia dwustrefowa automatyczna klimatyzacja.

Zawstydza kolegów z wyższych sfer

big

Za kierownica Delty siedziałam jak na szpilkach. Twarde, sztywne oparcie, niczym nauczycielka z podstawówki przypomina, nie garb się mała. Od foteli w samochodach takiej klasy (cena 84 990 zł) oczekuję wygody, w Lancii jej nie znalazłam, przynajmniej na miejscu kierowcy. Rozplanowanie przycisków wprawiło mnie w konsternację. Z trudnością dosięgam do przycisku regulacji świateł, który znajduje się po prawej stronie konsoli centralnej. Dlaczego tak daleko? Kilka razy podczas prowadzenia auta zdarzyło mi się, zamiast skrzyni biegów, złapać powietrze. Chłodzony schowek, miejsce na popielniczkę, na telefon, miejsce dla hamulca ręcznego sprawiły, że skrzynia biegów wysunęła się do przodu, co nie byłoby problemem przy lepiej rozplanowanej ergonomii wnętrza. Udogodnieniem, na miarę samochodów luksusowych, jest przesuwana tylna kanapa z regulowanym kątem oparcia. Pasażerowie zasiadający na niej mają bardzo dużo miejsca na nogi nawet, gdy kierowca maksymalnie cofnie swój fotel. Takiej przestrzeni nie powstydziłby się sam Maybach.

It’s oh so quiet

Kojarzycie to uczucie, gdy schodzicie do garażu z ciężkimi torbami, stajecie przed autem i okazuje się, że część bagażu musi wrócić do domu? Dzięki przesuwanej tylnej kanapie przestrzeń bagażowa Delty zwiększa się z 380 litrów do 465 litrów. Oznacza to, że do podróżnego kompletu wciśniemy jeszcze średniej wielkości torbę. Rozmiar bagażnika i przestrzeń w środku auta sprawiają, że Delta staję się modelem idealnym dla rodziny z dwójką dzieci w wieku szkolnym. Małe rowerki, spacerówki, porozrzucane zabawki nie komponują się z wysublimowaną Lancią. Przemieszczając się Deltą po autostradzie, w głowie mam piosenkę Bjork „It’s oh so quiet”. Opór powietrza, mijane ciężarówki, wiatr – a u mnie na pokładzie cisza i spokój. Niemalże doskonale wytłumione wnętrze. Nareszcie.

Włoskie czółenka na polskiej ziemi

big

Bałam się, że Lancia z polską nawierzchnią poradzi sobie tak fatalnie, jak włoskie czółenka. Myliłam się. Konfrontację z wystającymi studzienkami, nierównościami i dziurami w jezdni Delta znosi wyjątkowo dobrze. Brak pewności w ostrych zakrętach, nadrabia dynamiką i przyspieszeniem na prostej. Benzynowy silnik o pojemności 1.4l i mocy 150 KM z turbodoładowaniem na polecenia kierowcy reaguje żwawo. Auto uzyskuje prędkość maksymalną 210 km/h, a prędkość 100km/h osiąga w 8,7 s. Wersja, którą otrzymałam na testy to 1.4 Turbojet Oro w kolorze „Tempesta”. Producent oferuje nam 12 kolorów nadwozia oraz 10 dwukolorowych wersji nadwozia Bi-colore, 4 rodzaje tapicerki i 3 różne kolory wnętrza do wyboru. Opuszczając salon tęsknym wzrokiem spojrzałam w stronę wersji w kolorze „Tramonto” . Wyglądała zabójczo. A w przypadku panny Lancii właśnie o ten zabójczy wygląd się rozchodzi.

Jak powiedzieć to delikatnie…Zanurzenie w wyobrażeniach o modelu, który zdobywał tytuły mistrza odepchnęło tych, którzy mieli nadzieje znów zadurzyć się w nowej Lancii. Zostawiła za sobą przeszłość. Dziś trudno na jej temat stworzyć jedną definicję. Sami projektanci Lancii mieli z tym problem. Przeszła kryzys tożsamości, całkowicie zmieniła swój image. Może dojrzała? Mam wrażenie, że odnajdzie swoje miejsce przy spokojnej rodzinie. Nie wiem tylko, na jak długo.