Oczywiście, letni deszczyk to ukojenie i skutecznie lekarstwo na wysoką temperaturę. Gdy jednak zacznie padać ulewny deszcz drogi stają się mokre i bardzo śliskie…W takich warunkach oczywiście nietrudno o utratę kontroli nad samochodem. Dochodzi wtedy do zjawiska tzw. aquaplaningu – opona traci kontakt z nawierzchnią w wyniku tworzenia się warstwy wody między oponą a nawierzchnią jezdni.
Najczęstszym rezultatem aquaplaningu jest utrata kontroli nad pojazdem, czyli tzw. poślizg. Kierowca ma wrażenie, jakby kierownica stała się w pewien sposób ‘luźna’, bardzo łatwa w operowaniu. Najczęściej to znak, że ucieka nam bądź przód samochodu, bądź tył. Dzieje się tak, ponieważ koło za szybko się obraca i nie odprowadza odpowiedniej ilości wody spod opony, w wyniku czego opona traci kontakt z nawierzchnią. Dlatego tak ważne jest przy padającym deszczu, by dostosować prędkość poruszania się do ilości wody na jezdni. Im więcej wody, tym większe prawdopodobieństwo, że opony mogą stracić przyczepność. Idąc dalej, ryzyko aquaplaningu zwiększają też zużyte opony – im mniejszy bieżnik, tym skromniejsze możliwości opony do odprowadzania wody.
Co więc zrobić, gdy poślizg na mokrej nawierzchni wydaje się nieunikniony? Przede wszystkim nie naciskać gwałtownie na pedał hamulca. Spotęguje to tylko zjawisko aquaplaningu i spowoduje, że samochód będzie ‘sunął’ do przodu, bez wytracania prędkości. Najbezpieczniejszą reakcją będzie zdjęcie nogi z pedału gazu i nie obracanie kierownicą. Tylko takie zachowanie spowoduje, że samochód odzyska sterowność. Gdy jednak prędkość jest duża i musimy zacząć hamować, róbmy to delikatnie i pulsacyjnie, by wyczuć, że nasze hamowanie rzeczywiście jest skuteczne.