Dziecko rządzi w samochodzie!

0

Dziś wsiadając do samochodu skupiam się na tym czy zabrałam ze sobą wszystko, a pod tym hasłem kryje się cały „must have” podróżującej mamy i jej maleństwa.

parentables.howstuffworks.com

Kilka miesięcy temu pisałam Wam, co warto wozić ze sobą w samochodzie spodziewając się narodzin swojej pociechy.  Wydawało mi się wtedy, że lista akcesoriów przydatnych przyszłej mamie jest naprawdę długa – nic bardziej mylnego. Dziś, kiedy moja córeczka ma 3 miesiące i przejechała już kilka tysięcy kilometrów wiem, że samochodowy niezbędnik każdej mamy i dziecka wymaga sporej wielkości walizki, dużej dozy cierpliwości przy pakowaniu i dobrej logistyki.

Jak to było…

W pierwszą dalszą podróż samochodem (ponad 500km w dwie strony) wybraliśmy się, gdy maleństwo było naprawdę maleńkie i miało miesiąc. Od tego czasu podróżujemy regularnie, miałam więc czas na zahartowanie się przy pakowaniu, rozplanowaniu samochodowej przestrzeni i nie przeżywam już tak bardzo widoku naszego bagażnika zapakowanego od podłogi aż po dach. Wstyd się przyznać, ale równie mało miejsca jest na fotelu siedzącego z przodu pasażera – dziecko wymaga jednak poświęceń więc bałagan w samochodzie przeszkadza mi więc zdecydowanie mniej. Co więcej ten bałagan należy do artystycznych i przemyślanych, wszystko w samochodzie zapakowane jest bowiem tak, by jak najlepiej wykorzystać przestrzeń, jak najmniej pobrudzić samochód (patrz wózek) i bym pod ręką miała wszystko to, co niezbędne podczas przemierzania kolejnych kilometrów. O czym warto więc pamiętać?

No to w drogę…

Nasz samochód należy wyposażyć oczywiście w odpowiednie dla wieku krzesełko samochodowe, jeśli nasz samochód daje nam taką możliwość  to warto dopłacić do wbudowanych w system baz ISOFIX  – to jednak nie wszystko. Przydadzą się również osłony przeciwsłoneczne na szyby (ten element wyposażenia wnętrza również może znaleźć się w naszym samochodzie seryjnie) oraz… specjalne lusterko. Ja zdecydowałam się na kolorowe lusterko Fisher Price z motywem oceanu – montowane na środkowym fotelu jest atrakcją dla dziecka (jest kolorowe, dziecko może się w nie wpatrywać i traktować jako zabawkę), a mi umożliwia w lusterku wstecznym podejrzenie co robi maleństwo podczas gdy siedzę za kierownicą (płacz dziecka może wynikać przecież z bólu czy złości, ale i czapeczki, która spadła na oczy i którą dobrze szybko zdjąć zatrzymując się na najbliższym postoju). Dobrze by na podorędziu mieć też specjalną torbę dla dziecka z zestawem niezbędnych akcesoriów – nie będziemy wtedy poszukiwać ich histerycznie po całym samochodzie i zawsze będą pod ręką, a niezależnie od pogody w naszym samochodzie w takiej torbie musimy zawsze mieć:

– kilka pieluch, które przydadzą się podczas przewijania w podróży

– zestaw mokrych chusteczek do wycierania dziecka

– dwie pieluchy tetrowe: jedna przyda się do przewijania dziecka – położymy ją albo na przewijak w przydrożnej restauracji albo na siedzeniu naszego auta; druga przyda się gdy dziecku się uleje lub gdy będziemy chciały zasłonić się przed ciekawskimi spojrzeniami innych współuczestników ruchu podczas karmienia

– żel antybakteryjny do rąk, który bez użycia wody pomoże nam pozbyć się z rąk zbędnych bakterii

– chusteczki higieniczne lub ręczniczki papierowe (spektrum ich wykorzystania jest naprawdę szerokie)

– lekki kocyk, którym okryjemy dziecko, gdy zrobi się chłodniej lub wysoka temperatura na zewnątrz zmusi nas do użycia klimatyzacji (zbyt duży upał w samochodzie też nie jest wskazany szczególnie, że niemowlak wciśnięty w krzesełko i niepotrafiący podnosić głowy ma niewiele możliwości uchronienia się od niego); możemy nim również zasłonić okno gdy słońce będzie padać prosto na twarz naszej pociechy

– zestaw zapasowych ubranek (w tym oczywiście coś cieplejszego na wierzch)

– zestaw zabawek – ten oczywiście uzależniony jest od wieku dziecka; w naszej pierwszej podróży zabawki nie były żadną atrakcją dla ledwo widzącego noworodka; dziś potrzebujemy ich już kilka – idealnie sprawdzają się: głośna grzechotka, która przykuwa uwagę dziecka, gdy płacze; maskotka zbudowana z różnych ciekawych dla małych rączek materiałów, która piszczy i dzwoni w zależności od tego, co zrobi dziecko, spirala z zabawkami, którą wiesza się na rączce od krzesełka samochodowego i nie wymaga interwencji dorosłych

– jeśli nasza pociecha ma problemy z brzuszkiem przyda się też specjalny Espumisan dla niemowlaków – nie ma chyba bowiem nic gorszego niż płaczące z bólu dziecko, któremu nie jesteśmy w stanie pomóc i to w samochodzie; dobrze mieć również ze sobą Paracetamol w czopkach dla dzieci oraz… termometr (możemy postawić na mało dokładny termometr paskowy lub droższy, ale bardzo wygodny termometr na podczerwień).

Dla dzieci „smoczkowych” przyda się także smoczek ze specjalną zatyczką osłaniającą go od bakterii w czasie nieużywania, a maleństwa „butelkowe” oczywiście musimy zaopatrzyć w cały zestaw wiktuałów. Przy ogromnych upałach panujących za oknem przyda nam się też na wszelki wypadek butelka z przegotowaną wodą.

Wózek, krzesełko, wielka torba pełna rzeczy; gdy ruszamy w podróż na noc zabieramy też wanienkę, matę do zabawy, całą torbę zabawek i mnóstwo ubrań. Nasz wielki kiedyś samochód robi się zaskakująco mały… a my…robimy się patrząc na nasze dziecko bardzo szczęśliwi. To dziecko rządzi nami i naszym samochodem – i to jest piękne!

Magda Drzewiecka