Autopolka na zakupach

0

W gąszczu uliczek wytwornych galerii handlowych, w znanych sieciówkach i markowych butikach przyszło im spotkać przyjaźnie nastawione sprzedawczynie i sprzedawców, z którymi godzinami mogły rozmawiać o przewadze: spódnic w długości midi od spódnic maxi i mini, jedwabiu nad poliestrem, suwaków nad guzikami i kolorów neo nad smutną czernią. Przysłuchując się z boku tym rozmowom: sposobowi mówienia interlokutorów i używanemu słownictwu można było odnieść wrażenie, że dyskusję toczy dwóch dorosłych profesjonalistów – niestety inaczej jest, gdy Autopolka postanowi kupić samochód…

Jak dorosły z dorosłym..

W mojej codziennej pracy spotykam się z dziesiątkami sprzedawców samochodów: tych marek popularnych i marek Premium, i prawie każdego z nich z ciekawości pytam o to, jak różnicuje proces sprzedażowy: sposób zaprezentowania samochodu, pokazania jego zalet i następnie negocjacji ceny w zależności do tego, komu go sprzedaje. Wniosek z tych rozmów płynie jeden: w salonie samochodowym rozmowa sprzedawcy z AutoPolką to zwykle rozmowa dorosłego człowieka z dzieckiem…. I to my drogie Panie jesteśmy tymi dziećmi!

Słodki ton przyjmowany niczym do leżącego w wózeczku dziecka (brakuje tylko połączonego z machaniem grzechotką „dziu, dziu, dziu, ale słodki maluszek”), figlarne uśmiechy, puszczanie oka do kolegów „hehe patrzcie jakie zabawne…. kobieta kupuje samochód” i wszechobecne słowo „kolor” to nieodłączne elementy wizyty kobiety w dealerstwie samochodowym, jak bowiem mówią mi sprzedawcy:

– „Wiadomo, mężczyzna przyjdzie wybierze to, co w samochodzie ważne – model, typ, silnik, skrzynię biegów, a potem zabiera na ostatnią wizytę żonę by wybrała kolor auta”

– „Co kobiety interesuje w samochodach? Żeby był ładny; wydaje mi się, że kobiety zwracają uwagę na kolor samochodu i tym kierują się przy jego wyborze. Mimo, że model x jest dostępny od ręki, a model y za 3 miesiące, jeśli ma ładniejszy kolor to poczekają”

– „Obserwuję, że samotne kobiety kupując samochód zabierają do salonu kolegę, męża swojej przyjaciółki czy swojego ojca – trudno chyba sobie wyobrazić, co pewnie Pani przyzna, żeby kobieta sama kupowała auto”

Takich cytatów mogłabym przytaczać niestety bez końca i jest w nich odrobina prawdy…. Kobiety rzeczywiście zwracają uwagę na kolor, ale nie tylko! Żadna z nas nie chciałaby auta niebezpiecznego, niektóre z nas stawiają na ekologię, a inne na szybkość, kochają konkretne marki i preferują samochody małe albo duże, a mężczyźni… żaden z nich nie chciałby samochodu różowego i brzydkiego, czyli mit obalony – o estetykę dba każdy!

Co z tego jednak, że obaliłam mit, jeśli idąc do salonu samochodowego proceder ośmieszania Pań trwa w najlepsze. Całe szczęście nie we wszystkich, zdarzyło mi się, co warte podkreślenia, spotkać sprzedawców zachwycających się wiedzą kobiet, ich zaangażowaniem w proces sprzedaży i dużą świadomością dokonywanych wyborów – szkoda tylko, że w 75% Ci sprzedawcy byli… kobietami, które same zmagając się z koszmarnymi stereotypami „Z Panią porozmawiam o wyglądzie samochodu, a mógłbym prosić kolegę, bo chciałbym omówić kwestię wyboru jednostki benzynowej i osiągnięcia równowagi pomiędzy liczbą koni a spalaniem w mieście” są bardziej wrażliwe na potrzeby swoich klientów i nie oceniają ich w zależności od płci. Całe szczęście!

Branża specjalistów

Kiedy ja zapragnęłam zmienić samochodów wokół pojawiło się 50 specjalistów (nie muszę dodawać, że płci odmiennej), którzy chcieli mi doradzić – nikt nie mógł zrozumieć, że mogę wiedzieć czego chcę i rozróżniać diesla od benzyny, a nawet skalkulować sobie posiadanie, którego auta jest dla mnie bardziej opłacalne. Podobnie zachowywali się poznani sprzedawcy – w jednym z salonów na pytanie o pojemność bagażnika Pan zaśmiał się histerycznie (to chyba miał być śmiech „jestem na luzie”) i stwierdził, że „Wie Pani, w takich samochodach trudno to określić”– musiał się zdziwić, że dla mnie nie była to wystarczająca odpowiedź, a co więcej wiedziałam, jak to określić (wystarczyło sięgnąć do specyfikacji technicznej, której Pan chyba nie czytał). A tych 50 specjalistów, no cóż, w którymś momencie, odpadli z gry. Gdy zaczęłam debatować o skrzyni DSG dziesięciu zrobiło dziwną minę, na moje utyskiwanie w temacie skrzyni bezstopniowej piętnastu uciekło w siną dal, potem przyszły tematy: Line assist, aktywnych tempomatów (jeden wyraźnie spieszył się do komputera by w „Google’ach” by sprawdzić o co chodzi), filtrów cząstek stałych i kalkulacje roboczogodzin serwisowych i…. zostałam sama. Samochodu nie zmieniłam, ale nie łudzę się, że gdy wrócę do tematu 50 specjalistów znów będzie wiedziało najlepiej ;)…

Dziękuję wszystkim moim kandydatom do pracy: Panom i Paniom, którzy doceniają siłę nabywczą kobiet nie tylko patrząc na ich portfel, ale i dostrzegając ich wiedzę i zaangażowanie. Choć każda z nas marzy by mieć w sobie odrobinę dziecka, żadna z nas nie chce czuć, że ktoś ją za dziecko uważa… i może właśnie dlatego kupujemy tak dużo ciuchów…. w końcu w Zarze, H&M czy Massimo Dutti każda z nas to profesjonalistka 😉

Magda Drzewiecka