Strzeż się gwałciciela. Bezpieczna nie jesteś nawet we własnym aucie!

Na temat gwałtów pisze się prawie codziennie, dochodzi do nich bowiem nieprzerwanie od zarania dziejów. Policja straszy statystykami, telewizja nagłaśnia, obnaża zachowania sprawców i ofiar, potem opinia publiczna wydaje osąd. Gwałt jest zawsze niewyobrażalną tragedią, skazą na całe życie, której nie zmaże nawet wieloletni wyrok sprawcy.

Trwają dyskusje na temat tego, czy skrzywdzona kobieta miała długą, czy krótką sukienkę, prowokowała, czy też może dawała inne znaki. Dużo osób ma skłonności do oceny zachowań innych, jednak nie bierze pod uwagę, że gwałciciel to dewiant i często nie postępuje w sposób wydający się nam racjonalny.

Tak naprawdę wystarczy mieć głowę na karku, zdolność przewidywania i trochę wyobraźni a wielu nieprzyjemnym zdarzeniom można zapobiec. Za chwilę przekonacie się same, ile razy każda z nas mogła stać się ofiarą, głównie przez swoją niewiedzę. To, że jeździsz samochodem wcale nie uchroni Cię przed niebezpieczeństwem, wręcz przeciwnie, auto daje dużo możliwości potencjalnemu sprawcy.

Gdzie warto mieć się na baczności?

Do bardzo wielu ataków dochodzi na terenie podziemnych parkingów. Miej na uwadze, że nawet, jeśli znajduje się on pod twoim domem, nie jesteś na terenie swojej posesji, tutaj spacerować może każdy. Mało tego, nikt nie jest potencjalnie podejrzany, ma przecież prawo tędy przechodzić.

Bezpieczniej wcale nie jest w dużych centrach handlowych, czy nawet na parkingach naziemnych. Za każdym samochodem może schować się napastnik, nie popadajmy jednak w paranoję, tak wcale być nie musi. Dmuchając na zimne, w momencie zagrożenia warto poprosić kogoś o odprowadzenie do auta. Dobrym sposobem jest też bacznie obserwować otoczenie, pamiętajmy, że ewentualny napastnik nas także śledzi. Zwalniając kroku, robiąc coś nieprzewidywalnego, cofając się, lub idąc okrężną drogą będziemy w stanie utrudnić lub wręcz zniweczyć jego plany.  

Warto czasem podejść do auta od strony pasażera, atakująca nas osoba raczej nie będzie się tego spodziewać. Obserwujmy samochody dookoła, także to, co dzieje się pod nimi, cienie i nasłuchujmy. Istotne są też auta zaparkowane obok nas…

Na co zwracać uwagę?

Załóżmy sytuację następującą, parkujesz przodem do ściany, obok ciebie po stronie kierowcy stoi inny, duży samochód ustawiony tyłem. Ważne, żeby zwracać uwagę szczególnie na vany, minibusy, terenówki, wszystkie wyższe auta. Siedzący na miejscu kierowcy mężczyzna, który potencjalnie mógłby cię zaatakować poczeka aż przejdziesz obok niego, potem otworzy drzwi i wyjdzie. Nikt nie zauważy, że coś jest nie tak, zwyczajnie nie będzie cię widać, bo wszystko zasłonią drzwi, nim się obejrzysz będziesz już pewnie na tylnym siedzeniu jego samochodu lub w bagażniku.

Zapobiec tej sytuacji było bardzo prosto, wystarczyło, bowiem wsiąść do samochodu od strony pasażera. Fakt, wygląda to dziwnie, jednak może czasem nie warto się zastanawiać „co ludzie pomyślą”.

Kolejną sytuacją jest rozmowa przez telefon, pisanie SMS-ów, maili w zaparkowanym samochodzie. Nic nie stoi bowiem na przeszkodzie, żeby podejść do nas z bronią. Szyba nie uchroni przed strzałem, dlatego warto korespondencję pozostawić na później.

Nie tylko w filmach zdarza się, że napastnik wrzuci Cię do bagażnika. Nie jest to działanie notoryczne, jednak może tak się stać. Walenie i krzyki niewiele dadzą, zwłaszcza, jeżeli auto jest w ruchu a dookoła nie ma żadnych przechodniów. W takiej sytuacji należy postarać się wykopać tylną lampę samochodu a następnie w miejsce, które po niej pozostanie włożyć rękę i dawać sygnały wszystkim okolicznym kierowcom.

Uważajmy też na osoby niepełnosprawne, które zwrócą się do nas o pomoc. Jeden z bardziej znanych dewiantów, Ted Bundy właśnie w ten sposób wabił swoje ofiary, które potem wrzucał właśnie do samochodu. Zapamiętać należy, że kobieta nie jest w stanie pomóc rosłemu mężczyźnie, dlatego może lepiej z góry grzecznie odmówić i nie prowokować potencjalnie niebezpiecznych sytuacji.

Na koniec kilka, nie samochodowych rad:

  • Zawsze korzystaj z windy, nie wybieraj schodów, są one zdecydowanie bardziej niebezpieczne i dają więcej możliwości napastnikowi.
  • Telefon, gazeta, tablet, inne urządzenia lub przedmioty, z których korzystasz podczas marszu odciągają twoją uwagę od otoczenia. Postaraj się więc zrezygnować z tego typu rozrywek spacerując wieczorem ulicą, przechodząc koło parków, lub idąc do samochodu. Bacznie obserwuj otoczenie.
  • Decydujące są dwie pierwsze minuty. Ponoć sprawcy także się zniechęcają, dlatego walcz, jak tylko się da i nie oszczędzaj sił. Wszystkie chwyty dozwolone.
  • Wszelkie długie przedmioty, jak na przykład parasol zniechęcają gwałcicieli. Jest to rzecz, którą potencjalnie możesz się obronić. Nie działają jednak klucze, czy nawet ciężka torebka. Może warto wychodząc wieczorem zabrać ze sobą parasol i zwyczajnie wrzucić go do bagażnika?
  • Zacznij pierwsza. Jeśli idziesz sama, czujesz na plecach czyjś tzw. „oddech”, obróć się do tej osoby nagle, spójrz w jej twarz i zacznij rozmowę. Może to być trywialne pytanie o godzinę, lub miejsce, którego szukasz, numer bloku, cokolwiek. Chodzi o to, żeby wybić tą osobę z rytmu i zmylić. Poza tym będziesz widzieć jej twarz a to nie jest wygodne dla żadnego sprawcy. Ponoć osoba patrząca głęboko w oczy przestaje być dla gwałciciela atrakcyjna, robi się za to wręcz problematyczna.

Świadomość sytuacji niebezpiecznych wśród ofiar gwałtów jest bardzo niska. Wielu tym tragediom można było zapobiec. Czasem warto dmuchać na zimne i być ostrożnym, mimo że na przykład wsiadanie do samochodu przez fotel pasażera naraża nas na śmieszność. Nie bójmy się prosić o pomoc, nie pędźmy tak bez zastanowienia. Obserwujmy otoczenie i zwyczajnie bądźmy ostrożne a na pewno wyjdzie nam to na dobre.

Tekst: Kasia Kwiecińska