Wypadki chodzą po ludziach. Niekiedy potykamy się na prostej drodze, wybijamy ząb na schodach, czy łamiemy rękę wywracając się na skórce od banana. Jak jednak usprawiedliwić kierowców, którzy rozbijają auta „parkując” w różnych dziwnych miejscach? Nieuwaga? W przypadku konia odpowiedź byłaby prosta – „poniósł”. Czy można zupełnie bezwiednie, mając do dyspozycji jedynie mechanicznego kuca, wykonać manewr, z którego będzie się potem śmiała cała okolica, albo nawet świat?
W dobie internetu i czasach, kiedy większość z nas ma telefony z aparatem ciężko jest cokolwiek ukryć, zwłaszcza taki szczegół jak zaparkowanie na czyimś dachu, jachcie, czy w basenie sąsiada. Poznajmy tych, którzy zapisali się na kartach historii motoryzacji rozbijając swoje samochody w dość nietuzinkowy sposób. Przed nami plejada bezmyślnych jednostek z całego świata, których wyczyny do dziś wzbudzają podziw, zdziwienie i złość na twarzach osób, którym zniszczyli mienie.
Zaparkuj na dachu…
Całkiem popularne jest ostatnio parkowanie u sąsiada. Nie chodzi jednak o pozostawienie swojego auta na podjeździe czy zablokowanie bramy, lecz wdarcie się w jego prywatną przestrzeń domową z czterema kołami. Jak zaparkować na dachu okolicznego domu nie mając do dyspozycji helikoptera? Sama nie wiem, są jednak specjaliści w tej dziedzinie.
Z balkonem za pan brat…
Jeśli nie masz domu a mimo wszystko chcesz zapisać się na kartach historii, wykorzystaj balkon. Jego posiadacze, czyli większość społeczeństwa prawdopodobnie tylko z powodu braku kreatywności nie wykorzystuje marnującej się przestrzeni. Właściciel tego malucha wymierzył idealnie i dopasował gabarytowo samochód… do warunków lokalowych. Bezpiecznie, pewnie i pod samym domem, to zalety jego miejsca postojowego. Na wyżyny i to dosłownie wspiął się posiadacz drugiego samochodu. Jeszcze nie wiemy jak on to zrobił i na ile sprawdza się jego pomysł, głównie w perspektywie codziennej oszczędności czasu, jednak może zamiast się zastanawiać, pogratulujmy mu kreatywności.
W mieście miejsca brak…
To kolejny powód, dla którego wykorzystamy każdą lukę, żeby tylko się gdzieś wcisnąć. Właścicielom tych samochodów najwyraźniej wydawało się, że do zderzaka stojącego za nim auta mają jeszcze sporą odległość. Okazało się, no cóż zgoła inaczej..
Parkowanie poziome…
Znów wymóg miasta, znów z braku miejsca kierowcy zmuszeni byli użyć głowy, co rożnie się skończyło. Poziomo zaparkować można we własnym garażu. Z braku miejsca lub chęci jego oszczędności, jednak czy jest lepszy pretekst i mniej używane przez innych chcących pozostawić na chwilę swoje auta miejsce niż schody. Jakże marnotrawią się stopnie, po których chodzą jedynie piesi, czemu więc z nich nie skorzystać? Mogą to być schody domu, uliczne lub prowadzące do metra. Właściciel ostatniego samochodu wykazał się największa kreatywnością, chyba nikt by na to nie wpadł. Lancia Duster w końcu zobowiązuje.
Jeszcze 5 centymetrów
Takie rady otrzymujemy od pasażera, przechodnia lub partnera, którego intencją, jest żebyśmy idealnie zaparkowali. Co się jednak stanie, kiedy ta osoba nie ma zupełnie poczucia odległości, za mocno wciśniemy gaz, lub jedno i drugie z tym, że za samochodem nie ma ściany lub ogrodzenia? Tym kierowcom udało się bezbłędnie zaparkować samochód dość nietuzinkowo. Można tylko podziwiać, zwłaszcza osobę, która zrobiła to jeszcze przodem.
A gdyby tak w śmietniku…
Schody, podobnie jak śmietnik, czy śmietnik podobnie jak schody to skrawek powierzchni z zasady niesłużący do zatrzymywania. Co więc jeżeli jest potrzeba, nie ma czasu i miejsca a obok jawi się jedynie kontener? Zobaczcie sami.
Z wyczuciem…
Tak w skrócie można powiedzieć o ostatnich, także beznadziejnych przypadkach. Osobach parkujących w powietrzu i tych, którzy na milimetry potrafią zmieścić się między zderzaki dwóch innych samochodów. Z jednej strony majstersztyk, z drugiej strony majstersztyk, tylko pytam, po co. No cóż, jedni zatrzymują się w wiacie na sklepowe wózki, inni sądzą, że między ścianą a hydrantem jest więcej miejsca. Łączy je jedno, wszyscy mają wielkie problemy z wyczuciem odległości, długości czy szerokości.
Przedstawione przez nas przykłady nie są odosobnione, na co dzień spotykamy się z wieloma podobnymi . Zachęcamy Was do przysyłania swoich zdjęć, samochodów, których właściciele wykazali się dużą kreatywnością, sprytem, niewiedzą, lub zwyczajnie bezmyślnością. Czekamy z niecierpliwością!
Tekst: Kasia Kwiecińska