To, że uciekamy od podatków i naginamy przepisy jest chyba na porządku dziennym. Robią to przecież wszyscy, panie w sklepie, taksówkarze, lekarze, politycy, ministrowie i boję się pomyśleć kto jeszcze. Koszty utrzymania rosną, ceny idą w górę, pensje niestety się zatrzymały, a my coraz więcej oddajemy Państwu w postaci różnego rodzaju danin.
Podatek od nabycia pojazdu, podatek akcyzowy, opodatkowana polisa, opłata klimatyczna i paliwowa , podatek od wzbogacenia się oraz dochodowy, to tylko część z tego, co przychodzi nam odprowadzać.
Kupując auto, poza kosztami samego pojazdu, dodatkowo napotkamy na szereg różnego rodzaju opłat, które wpływają na finalną cenę. Kowalski kupuje samochód w salonie, nie bez korzyści dla Państwa, po trzech latach sprzedaje auto, nowy nabywca płaci podatek od umowy kupna-sprzedaży liczony od wartości.Kolejny właściciel to samo, znów 2%, następny 2%, a jeśli auto ma pecha i jeszcze jeździ to znów 2%, aż do momentu złomowania.
Każdy chce jeździć jak najlepszym samochodem, możliwie najmniej psującym się (naprawy też kosztują i też płacimy od nich podatek) oraz w miarę nowym. Nic więc dziwnego, że auta sprowadzamy, bo często „u sąsiadów” taniej.
Po luksusy za granicę…
W 2012 roku Polacy sprowadzili 415 aut zarejestrowanych jako pojazd specjalny a dokładniej – pomoc drogowa. Nic zaskakującego by w tym nie było, gdyby nie fakt, że nigdy nie widziałam holownika Bentleya, Ferrari, Porsche czy Maserati, a takie auta właśnie pojawiły się na polskich drogach.
Nie mamy już możliwości odliczenia Vat-u za „samochód z kratką”. Co więc zrobić, jeżeli podatku płacić nie chcemy? Czeka nas podróż za granicę, nie tak daleko, najczęściej do Niemiec. Tam wybieramy auto i w okolicznym, często prowadzonym przez Polaka warsztacie przerabiamy je na … ciągnik. Przyklejamy do karoserii żółte pasy, montujemy koguta oraz hak i możemy spokojnie zadać szyku na drodze.
W kraju rejestrujemy naszą brykę jako pojazd pomocy drogowej, demontujemy pasy, koguta i cieszymy się nim mając za nic podatek akcyzowy.
Najlepsze holowniki, tylko w Polsce…
Nasz kraj może się już poszczycić jedną z najlepszych flot samochodów specjalnych. Wśród zarejestrowanych jako pomoc drogowa znalazły się…
Jednak radość właścicieli tych luksusowych Mercedesów, BMW, Lexusów i Audi nie trwała długo, zostali zdemaskowani . Na podstawie odkrytych przekrętów skonstruowano powyższą listę. Szacuje się, że w wyniku obejścia tylko tego, jednego przepisu do budżetu nie wpłynęło 11 mln zł. Biorąc pod uwagę, że blisko połowa samochodów mogła być nowa, należy doliczyć do tej kwoty stratę VAT-u, czyli szacunkowo kolejne 10 mln zł.
Urzędnicy odgrażają się, że w każdej chwili mogą skontrolować zarejestrowane jako pojazd specjalny auta, mają na to 5 lat… Użytkownikom luksusowych ciągników pozostaje więc trzymać kciuki, żeby długa ręka fiskusa ich nie dosięgnęła . Większość właścicieli liczy już zaoszczędzone pieniądze, a zyskali całkiem sporo, 18,6% wartości samochodu tytułem nieopłaconej akcyzy (dotyczy silników 2,0 l oraz większych) oraz VAT.
A co Wy o tym sądzicie? Popieracie, czy piętnujecie? Czy ściągnęłybyście sobie taki „holownik” ?
Tekst: Kasia Kwiecińska