Jak nie przegrzać dziecka-brytyjski wynalazek ratujacy życie

Niedługo miną 2 lata od czasu opublikowania informacji o wynalazku mającym ratować życie dzieci. Rok rocznie z przegrzania spowodowanego długotrwałym pobytem w samochodzie umiera wiele najmłodszych a poza kampaniami społecznymi nie robimy nic.  Pewien brytyjski wynalazca odkrył i upublicznił rozwiązanie, które miało zapobiec niejednej tragedii. Miało to miejsce w 2012 roku. Pomysł zyskał wielu entuzjastów, do dzisiaj jednak konstruktorzy nowych aut nie wcielili w  życie czegoś, co może uratować niejedno dziecko przed głupotą swojego rodzica.

Każdy wyprodukowany po 2010 roku samochód z fabrycznym alarmem posiada czujnik ruchu. Po jego pobudzeniu włącza się syrena, bądź ciche powiadomienie. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby poruszenie spowodowane obecnością dziecka, lub psa uchylało okna. Nawet 5 cm szpara jest w stanie spowodować, że temperatura wewnątrz auta spadnie a pozostające tam dziecko przeżyje.

Wynalazca poszedł o krok dalej, zasugerował umieszczenie dodatkowego czujnika, który reagowałby na płacz dziecka. Dwustopniowe zabezpieczenie (ruch+dźwięk) miało jego zdaniem zminimalizować ryzyko oszustwa przez osoby chcące samochód ukraść.

Wykorzystując zdobycze współczesnej techniki, odpowiednio wspomagane systemy odsłuchowe samochodów potrafiłyby wykryć bicie serca dziecka, co jeszcze zmniejszyłoby szansę na obejście systemu przez osoby o nieczystych intencjach. Wszystko to wymagałoby, zdaniem brytyjczyka, dopłacenie 1$ do każdego samochodu oraz przestrojenia obecnych już czujników. Koszt niewielki, nakład pracy także, w stosunku do chociażby jednego uratowanego istnienia.

Tymczasem, producenci nowych aut prześcigają się w doposażaniu samochodów w coraz to nowsze, niekoniecznie użyteczne gadżety. Może czas pomyśleć o czymś, co w bardzo prosty sposób uratuje chociażby jedno dziecko. Z niecierpliwością czekamy i śledzimy, który koncern, jako pierwszy skusi się skorzystać z pomysłu Brytyjczyka. Na zachętę można dodać, że nie został on zgłoszony do patentu, a jego wykorzystanie jest całkowicie pozbawione jakichkolwiek opłat. 

tekst: Kasia Kwiecińska