Jej zadaniem jest doprowadzanie nas do celu najkrótszą lub najszybszą drogą. Czasami jednak zachowuje się bardziej jak wróg, niż sprzymierzeniec. Nawigacja. Wspaniały wynalazek, ale całkowite uzależnienie może doprowadzić w miejsca, o których nawet nam się nie śniło. O swoich doświadczeniach pisze Joanna Kowalik
Wybrałam się na prezentację nowego Tiguana. Miałam do pokonania pół Polski, więc oczywiście korzystałam z nawigacji. Wszystko układało się dobrze, dopóki nie wjechałam na autostradę. Niby to żadna filozofia jechać prosto. Problem pojawił się jednak, gdy dojechałam do Wrocławia. Kojarzyłam, że gdy ustalałam trasę na Google maps, przebiegała przez Zieloną Górę. Nawigacja jednak uparcie raz kierowała mnie właśnie tam, a raz przez Poznań, co wprawiło mnie w nie lada konsternację. Na domiar złego, miałam wgrane chyba nie najnowsze mapy, przez co nawigacja nie uwzględniała nowo wybudowanej drogi. Skończyło się na trzykrotnym przejechaniu przez Odrę tam i z powrotem. W końcu załamana postanowiłam skorzystać z pomocy mojej mamy. Stanęłam na parkingu i prawie ze łzami w oczach ze wściekłości zadzwoniłam i powiedziałam, że nie wiem do cholery, gdzie jestem. Niestety, porada mojej mamy “kieruj się na północ”… jak nie trudno się domyślić, nie pomogła. Zadzwoniłam zatem do najlepszej z możliwych nawigacji – mężczyzny (trzeba im to przyznać, na czytaniu mapy się znają), który cierpliwie, krok po kroku instruował mnie, którą ulicą mam jechać. Na szczęście we Wrocławiu korki są naprawdę spore, przez co nie można się za bardzo rozpędzać, a tym samym spokojnie oddać analizowaniu nazw kolejnych mijanych ulic. Po straceniu ogromnej ilości czasu udało mi się w końcu wyjechać – w stronę Poznania. Wszystko znowu zaczęło wyglądać dobrze. Przejechałam chyba z 200 kilometrów. To nie był jednak koniec moich drogowych przygód.
Sama w lesie
Jechałam główną drogą i nagle dostałam polecenie, aby skręcić w prawo. Posłusznie wykonałam polecenie – przecież nawigacja wie lepiej. Szybko z drogi asfaltowej zjechałam na drogę gruntową. Z tej wjechałam do lasu. Wykonałam kolejny już telefon kontrolny aby wyznać, ze właśnie podróżuję przez las. Mimo niepewności miałam jednak optymistyczną wizję, że nawigacja posyła mnie magicznym skrótem i szybko znajdę się na miejscu. Niestety nic takiego się nie stało. W pewnym momencie usłyszałam polecenie skrętu w lewo. Zapewne skręciłabym gdyby nie fakt, że po lewej stronie miałam tylko drzewa. A konkretnie? Wysokie brzozy przesłaniające wszystko, co tylko było do zasłonienia. Po prawej stronie? Też drzewa. Mogłam albo wrócić 6 kilometrów do głównej drogi, albo jechać przed siebie wierząc, że w końcu dojadę do innej głównej drogi. Wybrałam opcję numer dwa. Udało mi się wyjechać z lasu (sukces numer jeden), spotkać Panią, która pokazała mi, gdzie powinnam się kierować (sukces numer dwa), a następnie dojechać do drogi głównej (sukces numer trzy).
Kiedy w końcu znów trafiłam na drogę główną postanowiłam wzgardzić poradami nawigacji. Zadzwoniłam do organizatorów prezentacji, którzy podali mi dokładną instrukcję jak dojechać – zawierająca najpotrzebniejsze dane (czytaj: numery dróg i miejscowości, w których mam zjeżdżać na inną drogę). Oczywiście w tym czasie nawigacja jeszcze co najmniej kilka razy usiłowała poprowadzić mnie inną drogą. Nie dałam się. Wygrał zdrowy rozsądek i kierowanie się standardową nawigacją, jaką są drogowskazy na drodze.
Nie zapomnij!
Podsumowując, nawigacja to wspaniały wynalazek, jednak całkowite uzależnienie od niej może doprowadzić nas w miejsca, o których nawet nam się nie śniło. Ważne jest, aby korzystać z niej w sposób rozsądny i pamiętać, że to tylko urządzenie, a nie prawdziwy pilot dobrze znający okoliczne tereny. Dlatego przed rozpoczęciem korzystania z nawigacji podczas długiej trasy warto pamiętać o kilku zasadach, które pomogą nam uniknąć przykrych sytuacji odnalezienia się pośrodku lasu “gdzieś w Polsce”:
- zawsze przed podróżą sprawdź, czy masz aktualną wersję mapy. Im nowsza mapa, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że nawigacja wywiezie Cię na manowce,
- podczas ustalania trasy wprowadź kilka punktów “przez” – wtedy nawigacja prawdopodobnie poprowadzi Cię właśnie tą drogą, którą wybrałaś,
- przed wyruszeniem sprawdź drogę na standardowej mapie – zapisz numery dróg, którymi powinnaś jechać,
- dla bezpieczeństwa miej w samochodzie mapę papierową, albo wydrukowaną trasę – tak, abyś mogła sprawdzić, czy wszystko się zgadza. Pomocne może być także CB radio – zawsze znajdzie się ktoś, kto powie, którą drogę wybrać – zwłaszcza jeżeli zapyta o to kobieta,
- jeżeli podróżujesz sama raczej unikaj wjeżdżania na drogi gruntowe – nigdy nie wiadomo jak długo będziesz jechać taką drogą i dokąd Cię ona doprowadzi,
- uważaj podczas remontów – używanie nawigacji na remontowanych trasach jest zdecydowanie niewskazane. Najlepszym rozwiązaniem tej sytuacji jest obserwowanie pojawiających się znaków “objazd”, które z pewnością doprowadzą nas z powrotem do drogi którą jechałyśmy.
Joanna Kowalik