Praktycznie każda przyszła matka prędzej czy później będzie musiała podjąć decyzję o wyborze wózka. Na rynku jest ich wiele, mają dmuchane lub piankowe kółeczka, aluminiowe lub metalowe stelaże, 2w1, 3w1 albo i 4w1. Na rynku jest tego bardzo dużo. Istotny jest nie tylko kolor, czy użyteczność, coraz częściej także marka.
Producenci wiedzą doskonale, czego nam trzeba i za co jest w stanie zapłacić nieświadomy konsument. Zobaczmy jak zadać szynku w parku, na placu zabaw i z jakiego powodu nasze koleżanki otworzą usta ze zdziwienia. Oto wózki produkowane przez najbardziej znanych producentów samochodów. Czym się wyróżniają?
BMW Maclaren
Ten wehikuł zaprezentowano podczas targów w Kolonii i stał się prawdziwym przebojem. Spacerówka na licencji BMW jest nie tylko ładna i praktyczna, ale także zada szyku. Stylizowane na samochodowe kołka, wyściełane niczym samochodowy fotel siedzisko i oczywiście obrandowane pasy bezpieczeństwa. Wózek poza swoimi widocznymi atutami jest bardzo lekki, posiada amortyzowane wszystkie 4 koła, niekoniecznie zachwyca tylko cena. Przyjdzie nam, bowiem za niego zapłacić minimum 1500zł.
Ferrari
Na licencji Ferrari wózki produkuje Osann Beebop. Poza wersją 3w1 (gondola, spacerówka, fotelik dziecięcy) możemy też mieć wózek off-roadowy z terenowymi kółeczkami. Cena, około 3700 złotych. W zamian za to piękny kolor, design i te „okrągłe okienka”, które przypadły do gustu wielu poszukującym idealnego wózka w internecie mamom.
Specjalnie dla tatusiów, entuzjastów Porsche 911, Szwedzki designer Dawid Dawood stworzył wózek dziecięcy o nazwie P4911. Zbudowany z materiałów używanych do produkcji aut: aluminium, skóry i włókna węglowego. Bardzo lekki i niebywale piękny. Cena niestety chwilowo nieznana.
Mercedes Benz
O tym, jeszcze prototypie nie wiemy zbyt wiele. Wiadomo tylko, że podpisuje się pod nim marka Mercedes Benz. Strach się bać, kiedy wejdzie na rynek. Mam nadzieję, że już wkrótce. Cena oczywiście jeszcze nieznana…
Piękne i drogie, z całą pewnością bardzo szpanerskie. Chcąc się wyróżniać trzeba nastawić się na koszty, jakże jednak nie oprzeć się urokowi i pokusie, kiedy nas stać a tatuś patrzy takim błagalnym wzrokiem. Może czas pozwolić sobie na odrobine luksusu i z lekką nutką dekadencji nakierować myszkę na przycisk „kup” a potem cieszyć się z tego, że nasz mężczyzna tak odnalazł się w roli ojca.
Tekst: Kasia Kwiecińska