Hamujemy… bez hamulca!

Układ hamulcowy składa się z mechanizmu działającego bezpośrednio na koła oraz układu uruchamiającego ten mechanizm. Ze względu na rodzaj zastosowanych elementów dzielimy hamulce na tarczowe i bębnowe. Od sprawności tego układu zależy efektywność naszego hamowania. Dlatego tak ważne jest odpowiednie dbanie o niego.

Hamulce muszą być regularnie sprawdzane. Przednie co 15000 km, a po każdych 30 000 km – przednie i tylne. Przednie hamulce są zazywczaj bardziej obciążone i dlatego zużywają się szybciej. Podczas przeglądu mechanik sprawdza także stan współpracujących elementów ciernych – grubość i jakość tarcz hamulcowych lub bębnów, grubość okładzin hamulcowych na klockach czy szczękach. Podczas przeglądu kontrolowana jest też szczelność układu pod kątem wycieków z zacisków hamulcowych lub tłoczków oraz jakość płynu hamulcowego. Elementy układu hamulcowego zużywają się w naturalny sposób i dlatego muszą być wymieniane. Należą do nich klocki hamulcowe, szczęki hamulcowe, tarcze hamulcowe, cylinderki hamulcowe oraz zacisk hamulcowy. Częstotliwość ich wymiany zależy między innymi tego, w jaki sposób używamy hamulców. Najczęściej wymienianym elementem są klocki hamulcowe.

Aby hamulce służyły nam dłużej

Każdy samochód w ruchu posiada pewną energię kinetyczną. Hamowanie to nic innego, jak odbieranie tej energii. Zazwyczaj przejmują ją hamulce – energia zamieniana jest na ciepło, a samochód zwalnia. Towarzyszy temu stopniowe zużycie hamulców. Pamiętając o kilku szczegółach możemy zdecydowanie przedłużyć trwałość klocków hamulcowych.

Zacznijmy od zwiększonego przewidywania sytuacji na drodze. Jeżeli wiemy, że niedługo będziemy hamować lub widzimy, że światło zmieniło się na czerwone warto zdjąć nogę z gazu i pozwolić, by samochód jechał siłą rozpędu. Zbliżając się do miejsca, gdzie mamy się zatrzymać hamujmy “silnikiem”, czyli wrzucajmy po prostu niższy bieg aż do całkowitego zatrzymania. Zmiana biegu na niższy niż wymagają tego obroty i prędkość auta, a następnie puszczenie pedału gazu powoduje, że silnik będzie stawia opór i zamiast napędzać koła, hamuje je. Możemy w ten sposób zwalniać z dużej prędkości, ale w długim czasie. Zapobiegniemy jednorazowemu nagrzaniu oraz zużyciu hamulców, a przy okazji oszczędzimy też paliwo, gdyż w silnikach z elektronicznym wtryskiem przy hamowaniu biegami powyżej 2000 obrotów na minutę odcinany jest jego dopływ. Hamulca warto jednak użyć przy prędkości około 30 km/h dając tym samym sygnał innym kierowcom, że zamierzamy się zatrzymać. Taki sposób jazdy jest nieoceniony na śliskiej, oblodzonej nawierzchni. Samochód, który toczy się nawet po czystym, gładkim lodzie, zatrzyma się prawie dokładnie tak daleko od miejsca w którym kierowca zacznie jechać wyłącznie korzystając z siły bezwładności, jak w przypadku jazdy inercyjnej po szorstkim betonie!

Jeżeli często jeździmy tą samą trasą to wiemy już, gdzie konieczne jest hamowanie, gdzie czeka na nas zakręt, przed którym trzeba mocno dohamować. Dzięki temu możemy odpowiednio wcześnie zdjąć nogę z gazu. Widząc czerwone światło najpierw odpuśćmy gaz, a potem sukcesywnie redukujmy biegi. Takie przewidywanie nie tylko pomaga naszym hamulcom, ale też pozwala na zaoszczędzenie paliwa. Jego zużycie jest bowiem najwyższe w momenie ruszania i przyspieszania.

Pomoże także zachowanie bezpiecznej odległości od samochodu, który jedzie przed nami. Bardzo często kierowcy rozpędzają się, a potem hamują przed zakrętem, który hamowania nie wymaga. Jeżeli jedziemy bardzo blisko – musimy hamować. Natomiast jeśli zachowamy bezpieczny odstęp to mamy więcej czasu na oszacowanie, czy konieczne jest hamowanie. Być może wystarczy po prostu odpuszczenie nogi z pedału gazu.

Jednak w sytuacji, gdy musimy poważnie zredukować prędkość, hamulce lepiej zniosą kilka zdecydowanych nacisków na pedał, niż długotrwały lekki nacisk bez żadnej przerwy. Warto o tym pamiętać zwłaszcza podczas jazdy w górach. Ciągły nacisk na hamulec może doprowadzić do jego zapieczenia. Kiedy już zjedziemy z góry warto przejechać jeszcze mały odcinek, aby schłodzić hamulce. Jeśli od razu się zatrzymamy, tarcze będą chłodzić się nierównomiernie – tam gdzie przysłaniają je klocki, będą stygnąć wolniej, co przy dużych obciążeniach temperaturowych może je niszczyć. Warto też od czasu do czasu przyhamować nieco mocniej, nawet do momentu zadziałania ABS lub pisku opon. Jest to sprawdzian, czy klocki lub okładziny hamulcowe nadal są w dobrym stanie. Podobnie powinnyśmy się zachować w sytuacji, gdy dłużej jechałyśmy po mokrej nawierzchni lub przejechałyśmy przez wyjątkowo dużą kałużę. Warto jest wysuszyć hamulce, lekko naciskając na pedał tak długo, aby poczuć, że samochód nie toczy się swobodnie, lecz hamuje. Pamiętajmy też o kontroli i regularnej wymianie płynu hamulcowego. Nie wpływa to na zużycie klocków, jednak zabezpiecza cały układ hamulcowy przed degradacją. Stary płyn powoduje gorsze działanie całego systemu hamowania dlatego warto regularnie kontrolować jego stan.

Nie na darmo mówi się, że diabeł tkwi w szczegółach. Zwracając uwagę na zachowanie bezpiecznego odstępu czy dokładnie obserwując sytuację na drodze możemy wydatnie przyczynić się do przedłużenia trwałości naszego układu hamulcowego i jednocześnie zaoszczędzić sporo pieniędzy.

Joanna Kowalik