Testujemy hybrydową Toyotę Yaris HSD

Czy można żyć zgodnie z duchem EKO, będąc jednocześnie miłośniczką motoryzacji? Jak pogodzić wewnętrzną chęć naprawiania świata z codziennymi obowiązkami? Może warto pomyśleć o samochodzie z napędem hybrydowym? Co zyskujemy, a co tracimy decydując się na tego typu rozwiązanie? Przekonamy się testując Toyotę Yaris Hybrid Synergy Drive.

Toyota Yaris od początku biła rekordy popularności. Każdy dobrze zna charakterystyczną sylwetkę auta. Wersja hybrydowa niewiele różni się od spalinowej, została jednak wyposażona w detale przywołujące błyskawiczne skojarzenia z ekologicznym duchem auta –  lampy ledowe, niebieska poświata znaczka producenta i liczne niebieskie elementy wykończenia wnętrza.

Pierwsze wrażenie…

toyota-yaris-hsd-5…bardzo pozytywne. Diodowe światła, ciemne wkłady przednich reflektorów, efektowny wlot powietrza z przodu. Ponadto biały perłowy lakier w zestawieniu ze szklanym przyciemnianym dachem, a to wszystko uzupełnione ładnymi felgami ze stopów lekkich. Można pokusić się o stwierdzenie, że małe miejskie auto zyskało lekko charakter sportowy.

Po wejściu do środka, entuzjazm gasi zalewająca nas fala plastiku. Zatrzeć nie najlepsze wrażenie pozwala natomiast ciekawie obszyta kierownica i dźwignia automatycznej skrzyni biegów. Efektownie prezentują się także zegary oraz kolorowy panel wyświetlacza, na którym widzimy miedzy innymi bardzo ostry obraz z kamery cofania. Na pochwały zasługuje również fabryczna nawigacja oraz system audio. W miejscu obrotomierza umieszczono wskaźnik informujący nas o tym czy faktycznie jedziemy ekologicznie.

toyota-yaris-hsd-6

Wnętrze jest dość przestronne, szczególnie w obrębie przednich foteli. Tylna kanapa ma jednak swoje ograniczenia i podczas dłuższej trasy pasażerowie mogą odczuwać dyskomfort. Bagażnik nie różni się niczym od modelu z silnikiem spalinowym i ma pojemność 286 litrów. Imponującą pakowność udało się uzyskać dzięki umieszczeniu zestawu baterii pod tylną kanapą, dzięki czemu nie utracono przestrzeni bagażowej.

 

Pora na wrażenia z jazdy…

Yaris HSD idealnie radzi sobie z ograniczeniami stawianymi przez zakorkowane miejskie przestrzenie. Do prędkości około 60 km/h przyśpiesza bardzo dynamicznie. Bezstopniowa automatyczna skrzynia biegów działa bez zarzutów. Niewielkie gabaryty, dynamika, dobre przyśpieszenie oraz takie dodatki jak kamera cofania pozwalają nam sprawnie poruszać się po miejskiej dżungli. Nie mogę nie wspomnieć o błogiej ciszy panującej w aucie. Ale uwaga! Tak jak w przypadku wszystkich aut elektrycznych, musimy podwójnie uważać na pieszych. Zamyśleni, potrafią wejść wprost pod koła, ponieważ auto porusza się wręcz bezszelestnie.

toyota-yaris-hsd-4

A jak jest za miastem? Tutaj niestety pojawiają się schody. Wprawdzie auto płynnie przełącza się między napędami, jednak po przekroczeniu 70 km/h, w trybie silnika spalinowego, Yaris rozpędza się leniwie i głośno. Traci na dynamice, robi się dość hałaśliwy w środku, a miękkie zawieszenie sprawia, że auto nieprzyjemnie wychyla się w zakrętach.

Jego największa zaleta, czyli niskie spalanie w cyklu miejskim, znika na trasie. Musimy się bowiem liczyć z tym, że podróżując w trzy osoby poza miastem osiągniemy spalanie na poziomie prawie 6 l/100 km. Wynika to z tego, że w cyklu miejskim komputer sterujący mocą częściej wykorzystuje silnik elektryczny. Jednak nawet w mieście, deklarowany przez producenta poziom  3,4 l/100 km to fikcja. Próbując zbliżyć się do tych wartości, trzeba przełączyć się w tryb ślimaczy. Fakt faktem, że chcąc w pełni wykorzystać atuty hybrydy, musimy nauczyć się nią jeździć. Ja być może miałam na to zbyt mało czasu.  Mój wyniki to około 4,7 l/100 km przy naturalnej jeździe.

Oszczędność kosztuje

Podsumowując, największa zaletą Toyoty Yaris HSD jest napęd – połączenie silnika spalinowego i elektrycznego daje w trybie miejskim całkiem niezłe osiągi, przyjemną jazdę i niesamowitą oszczędność. I mówię tu nie tylko o wydatkach na paliwo. Standardowe przeglądy obejdą się bez wydatków na pasek klinowy, rozrusznik czy sprzęgło, ponieważ tych elementów próżno szukać w naszej hybrydzie. Wolniej zużywają się także klocki i tarcze hamulcowe. Jeśli obawiasz się o żywotność baterii, warto wiedzieć, że producent zapewnia 10 lat gwarancji. Po tym okresie jej wydajność może być gorsza, nie znaczy to jednak, że będzie wymagała wymiany.

Minusem jest cena – najtańsza wersja to koszt około 66 tys. zł, ale cóż… oszczędność kosztuje.

Toyota Yaris HSD to auto idealne dla mieszczuchów o spokojnym usposobieniu. Jeśli zdecydujesz się na zakup, warto wybrać wersję z panoramicznym dachem. Jak szaleć to szaleć! Twoje miejskie podróże zyskają dodatkowy smaczek.

toyota-yaris-hsd-2

1 KOMENTARZ

Comments are closed.