Spektakularne karambole i nudna rzeczywistość

0

Uprzejmi, przepuszczają pieszych i nie przekraczają prędkości – tak w rzeczywistości wygląda jazda amerykańskich kierowców.

spektakularne-karambole-i-nudna-rzeczywistosc

Przyjazd do USA z miasta, gdzie konieczne jest wymuszanie pierwszeństwa, zarówno przez pieszych, gdy tylko chcą przejść przez jezdnię, jak też przez kierowców, gdy trzeba wyjechać z ulicy podporządkowanej może wywołać szok.

Noga odporna na pokusy

Jeżdżąc po małym mieście położonym w Północnej Karolinie na początku jest się zachwyconym. Przede wszystkim króluje poczucie bezpieczeństwa. Na trzypasmowych drogach z trudem można zaobserwować przeskakiwanie z pasa na pas czy jakąkolwiek nerwowość kierowców. Oprócz tego większość z nich jedzie zgodnie z przepisami, choć warunki zdecydowanie sprzyjają mocniejszemu wciśnięciu pedału gazu. Nikt nie wymusza pierwszeństwa, nie rusza z piskiem opon spod świateł i nie ściga się na ćwierć mili (lub jakikolwiek inny dystans).

Adrenalina została w kinie

Kilka dni takiej jazdy sprawiło, że poczułam się znudzona. Jazda samochodem to dla mnie coś więcej niż tylko rozpędzenie się do 35 mil na godzinę i przemieszczenie się z punktu A do punktu B. Być może pobyt w większym mieście przyniósłby nieco więcej wrażeń, a może po prostu nudna drogowa rzeczywistość jest przyczyną niezliczonej ilości karamboli w większości filmów amerykańskiej produkcji? Większość produkcji zza oceanu zawiera przynajmniej jedną scenę karambolu z udziałem kilku, a nawet kilkunastu samochodów. Kończą się tak zazwyczaj wszystkie pościgi, podnoszące z resztą poziom adrenaliny do granic wytrzymałości. Ktoś jechał za szybko, ktoś nie zahamował, ktoś zachował się zbyt brawurowo. Kończy się samochodami zgniecionymi w harmonijkę, leżącymi na dachach i wielką ilością szkła z potłuczonych szyb wszędzie dookoła.

Rekordowi Blues Brothers

W filmie Bad Boys II oglądamy zatem scenę, gdzie samochody „latają” tworząc niemal układ choreograficzny.  Nie trzeba chyba wymieniać takich filmów jak Szybcy i wściekli czy 60 sekund z Nicolasem Cagem. Jednak numerem jeden w kwestii rozbitych podczas filmu samochodu pozostają nadal Blues Brothers. Choć nie są to najbardziej efektowane wypadki, to jednak liczba policyjnych samochodów, które uległy zniszczeniu podczas filmu może robić wrażenie. Podobne listy można mnożyć i mnoży się w internecie biorąc pod uwagę różne aspekty karamboli – który trwał najdłużej, w którym wzięło udział najwięcej samochodów czy w końcu który z nich był najbardziej efektowny.

Jednak w rzeczywistości nic takiego nie zobaczymy. Samochody jeżdżą, a raczej suną wolno po mieście i zatrzymują się, gdy tylko chcesz przejść przez jezdnię, nawet jeśli nie ma w pobliżu przejścia dla pieszych. Czasami też zatrzymują się nawet, gdy nie chcesz przejść, a jedynie postanowiłam na chwilę się zatrzymać. Spektakularna i brawurowa jazda amerykańskich kierowców to zatem mit, a drogowa rzeczywistość jest dużo bardziej przyjazna.

Joanna Kowalik