Brytyjski magazyn Autocar przeprowadził testy opon różnych producentów. Okazało się, że im mniej zapłacimy za „gumy” tym mniej możemy czuć się bezpiecznie w swoim samochodzie… podczas deszczu.
Brytyjski magazyn Autocar przeprowadził testy opon różnych producentów. Okazało się, że im mniej zapłacimy za „gumy” tym mniej możemy czuć się bezpiecznie w swoim samochodzie… podczas deszczu.
Opony z Chin i Tajwanu o wymiarach 205/55/R16 porównano z taką samą kategorią wyrobów firmy Continental. Do przeprowadzenia testów użyto Volkswagena Golfa. Na suchej nawierzchni opony wszystkich producentów uzyskały podobne wyniki. Dopiero testy podczas deszczu ukazały słabość produktów z Chin i Tajwanu.
Na mokrej nawierzchni Golf z oponami Continental hamował przy prędkości 80,5 km/h na dystansie 32 m. To samo auto z oponami marki Nankang potrzebowało już 1 m więcej. Z oponami GT Radial i Wanki droga hamowania wyniosła 35 m, z Triangle – 37 m, ale prawdziwą katastrofę ujawniły testy wyrobów Linglong. Do zatrzymania się Golf potrzebował ponad 40 m. Atutem azjatyckich produktów jest rzecz jasna ich cena. Kosztują od 20 do 30% mniej niż opony konkurencji.
