Pokaż jak jeździsz, a powiem kim jesteś

0

Sposób jazdy samochodem jest chyba jednym z największych powodów do dyskusji, zwłaszcza, gdy w grę wchodzi sposób jazdy kobiety. Jednak dziś nie o tym, na tapetę weźmy panów.

pokaz-jak-jezdzisz-a-powiem-kim-jestes

Przyzwyczajona od małego do dynamicznej jazdy i do tego, że samochód to środek służący do szybkiego przemieszczania się między punktem A i B przyznaję się bez bicia, że zwracam uwagę na to, jak kieruje ten, z kim akurat jadę. Nie ma znaczenia czym jeżdżą panowie, z którymi się spotykamy, zamierzamy spotykać lub spotykałyśmy. Chodzi tylko i wyłącznie o to jak to robią i jakie emocje temu towarzyszą.

Wystraszony

Na podstawie moich obserwacji nie wierzę już, że mężczyzna, który boi się przejechać przez rondo albo zastanawia się, jak wyjechać z parkingu „bo muszę przejechać przez dwa pasy” jest w stanie faktycznie zadbać o moje potrzeby. Nie lubię służyć jako podręczny instruktor, który cały czas musi się rozglądać lub przypominać o obowiązujących przepisach. Jeżeli jako pasażerka mam ochotę wyrwać kierownicę albo przez większość czasu wciskam prawą nogę w podłogę mimo że wiem, że pod stopą nie mam pedału gazu to może to oznaczać tylko jedno – nie będzie zabawnie.

Analityk

Innym typem są mężczyźni, którzy każdą trasę mają zaplanowaną co do najmniejszego skrętu. Zazwyczaj analizują ją na długo przed jej odbyciem, sięgając nawet do takich metod, jak sprawdzanie na mapach googla jak wygląda otoczenie miejsca, gdzie mają np. skręcić. Prawdziwą tragedią jest wtedy pojawienie się znienacka objazdu. Uważajcie – w prawdziwym życiu analityk poinformuje was, że o 20.30 spotkacie się w restauracji, o 20.45 zamówicie zupę, o 21.36 skończycie konsumpcję, a o 22.07 będziecie już w domu z ulubionym serialem i pudełkiem lodów, za to szczęśliwe, że spotkanie się już skończyło.

Ryzykant

Są też mężczyźni, których sposób jazdy jest gwarancją wielu atrakcji – zarówno tych wywołujących wyrzut endorfin, jak i powodujących absolutną wściekłość – nie ma jednak mowy o neutralności. Wciska się na siłę, zachowuje małe odstępy i pierwszy startuje spod świateł? Z pewnością nie można przy nim narzekać na nudę. I choć może być niebezpiecznie to koniec końców oznacza to więcej frajdy. Taką jazdę albo się kocha, albo nienawidzi – podobnie jak takich mężczyzn. Zazwyczaj idzie ona w parze ze sporą dawką kreatywności i tysiącem pomysłów na minutę, co zwiastuje interesujące spotkania i ciekawe formy spędzania wolnego czasu. Zanim jednak się na to zdecydujesz pamiętaj żeby zapiąć pasy.

Oczywiście nie propaguję wśród autopolek niebezpiecznej jazdy i szarżowania na drodze – wszystkie typy to spore przerysowania, ale chyba przyznacie, że coś w tym jest?

Tekst: Joanna Kowalik