Jak szybko można jeździć po Europie?

Wszyscy wiedzą, że podróże kształcą, jednak o pewnych rzeczach lepiej dowiedzieć się wcześniej by uniknąć mandatu.  Powinny o tym pamiętać zwłaszcza osoby, które wybierają się za granicę. Z jaka prędkością można poruszać się po Europie?

Tak jest w Polsce

W Polsce na terenie zabudowanym średnia prędkość pojazdów nie może przekroczyć 50 km/h (w godzinach: 5-23), poza tymi godzinami ulega ona zwiększeniu do 60 km/h. Poza terenem zabudowanym prędkościomierze nie powinny przekraczać wartości 90 km/h. Dopuszczalna prędkość na drodze ekspresowej wynosi 120 km/h, natomiast na autostradzie aż 140 km/h. Czy kierowcy jadący za granicę będą mogli mocniej docisnąć pedał gazu? Niekoniecznie.

Na zachodnie inaczej

W Niemczech średnia prędkość w terenie zabudowanym, podobnie jak w Polsce nie może przekroczyć 50 km/h. Jednak poza tym terenem można jechać już szybciej niż w Polsce i rozwinąć prędkość 100 km/h. Na autostradach i drogach ekspresowych rekomendowana prędkość wynosi 130 km/h. Jak wynika z danych Partnerstwa dla Bezpieczeństwa Drogowego, w Niemczech po autostradach nie mogą poruszać się pojazdy niezdolne do jazdy poniżej 60 km/h.

Czechy i Słowacja – podobnie

U naszych południowych sąsiadów: w Czechach i Słowacji przepisy w zakresie dopuszczalnych prędkości są właściwie takie same. W terenie zabudowanym obowiązuje ograniczenie do 50 km/h, poza nim samochody mogą rozpędzać się do 90 km/h. Na autostradach i drogach ekspresowych (poza terenem zabudowanym) średnia prędkość pojazdów może wynosić 130 km/h.

Kierunek – wschód

Nieco inaczej kształtuje się sytuacja na Ukrainie. Raport Partnerstwa dla Bezpieczeństwa Drogowego wskazuje, że na terenach osiedlowych dopuszczalna prędkość pojazdów może wynosi jedynie 20 km/h. W terenie zabudowanych zaś znacznie więcej bo 60 km/h. Poza terenem zabudowanym prędkościomierze mogą wskazywać nawet 90 km/h. Na drogach szybkiego ruchu średnia prędkość to maksymalnie 110 km/h, a autostradach 130 km/h.

Tabela-predkosc-Europa

Źródło: Korkowo.pl

Fot: Mauro Orlando, foter.com