Długa podróż przed nami…

0

Pierwszy pomysł, który przychodzi nam do głowy, gdy dziecko zaczyna mówić, że się nudzi, to czytanie książeczek. Zajmują nieco więcej czasu, my nie musimy się tak bardzo angażować w czytanie, są kolorowe i wciągające. Istnieje jednak ryzyko, że maluch zacznie wymiotować. Podskakujące literki powodują, że błędnik dziecka (dorosłych także) podczas czytania w samochodzie „wariuje“, a to prowadzi niejednokrotnie do nudności. Książka sprawdzi się podczas podróży pociągiem, w samochodzie lepiej nie ryzykować wydłużenia podróży przymusowymi postojami związanymi ze złym samopoczuciem.

Alternatywą dla książek mogą być audiobooki. Podczas słuchania maluch nie nadwyręża swojego błędnika, ale rewelacyjnie ćwiczy wyobraźnię. Możecie przerywać bajkę i dopowiadać alternatywne zakończenia. Można to zorganizować w formie konkursu. Wtedy wszyscy uczestnicy podróży wyteżą swoje szare komórki, a podróż zacznie upływać dużo szybciej. Dlatego zamiast słuchać po raz kolejny tej samej płyty przygotujmy kilka audiobooków. Oferta jest niezwykle bogata i możemy wybierać sposród ogromnej liczby książek i wierszyków dla najmłodszych.

Zamiast jednak od samego początku podróży odwracać uwagę dziecka od podróży, dla odmiany skupmy jego uwagę właśnie na trasie do pokonania. Włóżmy trochę własnej energii i przed wyruszeniem w drogę przygotujmy dla dziecka specjalną mapę, na której zaznaczymy początek i koniec naszej trasy oraz kilka najważniejszych punktów podróży. Wyposażmy dziecko we flamastry i poprośmy go o rejestrowanie przebiegu podróży na mapie. Dziecko z przyjemnością i prawdziwym zaangażowaniem aktywnego uczestnika podróży będzie odznaczało na mapie kolejne punkty naszej podróży. Taka zabawa ma dodatkowy pozytyw – w przyszłości nasza pociecha będzie z łatwością rozwiązywała zadania związane z mapą.

Bez żadnych gadżetów…

Do niektórych gier niepotrzebne są żadne przyrządy. Wystarczą nasze głowy oraz spostrzegawczość. Jedną z takich gier jest zabawa w skojarzenia – to świetna zabawa nie tylko dla maluchów, ale także dla dorosłych. W zasadzie nie ma żadnych ograniczeń podczas gdy w skojarzenia – niepotrzebne jest nic poza głową pełną pomysłów. W skojarzenia można z powodzeniem grać także po zmroku – niepotrzebne nam światło, kartki papieru ani długopisy. Gra w skojarzenia to także dobry sposób na rozbudzenie kierowcy podczas długiej jazdy. Oderwanie myśli, nawet w taki sposób, sprzyja polepszeniu koncentracji i uwagi, która ulega rozproszeniu podczas dłuższej, monotonnej jazdy.

Inną grą, którą powinniśmy jednak wykorzystać przed zapadnięciem zmroku jest zabawa w cyferki bądź literki. Polega na wyszukiwaniu liter (w kolejności alfabetycznej) na rejestracjach samochodów, billboardach i neonach. Cyferki są niezwykle powszechne więc możemy nieco utrudnić zadanie poprzez zadanie wyszukiwania podwójnych cyferek. Jeżeli nasz maluch jest nieco starszy możemy poprosić dodatkowo o podawanie marki i koloru samochodu, na którym zauważył on dwie cyferki. Jeżeli nasze dziecko jest już na etapie nauki angielskiego – wprowadźmy angielskie określenia kolorów lub cyferek! Podróż to świetna okazja do nauki przez zabawę.

Kolejna zabawa to wyrazy – polega na tym, że dziecko podaje jakieś słowo, a kolejna osoba wymyśla słowo zaczynające się od litery, która jednocześnie była ostatnią literą w wyrazie naszego malucha i tak dalej. Czyli: Koza – Ananas – Sanie itd. Ta zabawa niestety w pewnym momencie się kończy, bo zaczyna brakować wyrazów rozpoczynających się od niektórych liter, jednak została wielokrotnie przetestowana i osobom w każdym wieku sprawia wiele radości.

Nieoceniona jest także zabawa w historyjki – w czasie podróży samochodem możemy z powodzeniem opowiadać sobie historie, zamieniając to przy okazji we wciągającą grę! Wystarczy, że każdy będzie miał możliwość opowiedzenia dwóch zdań. Zdania kolejnego uczestnika zabawy muszą się łączyć z poprzednimi zdaniami. W taki sposób już niejednokrotnie podczas długich podróży powstawały istne kolaże wszystkich znanych mi bajek – wyobraźnia dzieci jest pod tym względem nieograniczona, a ich małe główki to istne kopalnie pomysłów na zakończenie każdej, nawet najbardziej zwariowanej historii.

…i z gadżetami

Jeżeli naszemu maluchowi znudzą się już wyliczanki, audiobooki i zabawa w skojarzenia, możemy sięgnąć po rekwizyty, które z powodzeniem uprzyjemnią podróż młodego podróżnika. Podstawowymi rekwizytami są kartki papieru i kredki. Warto wziąć w podróż jakąś twardą książeczkę, która będzie jednocześnie służyła jako podkładka.

Inny pomysł to specjalne ksiązeczki dla maluchów, które wybieramy w zależności od wieku naszego podróżnika. W książeczkach znajdziemy wierszyki, gry i zabawy, które mogą nam służyć nie tylko podczas jednej podróży. Zazwyczaj dołączone są do nich małe kredki bądź inne prezenty, które zajmują najmłodszych na jakiś czas. W podróży w ogóle dobrze się sprawdzą różnego rodzaju zgadywanki czy gry karciane. Ważne jednak, aby gry nie miały zbyt dużej liczby elementów – z pewnością podczas podróży samochodem nie sprawdzą się puzzle. Jednak gra w Piotrusia czy w kalambury to ciekawa forma urozmaicenia podróży.

Z pomocą nowoczesnych technologii

Atrakcją dla dzieci, zajmującą je stosunkowo najdłużej są oczywiście przenośne odtwarzacze DVD, montowane już nawet seryjnie w niektórych samochodach. Takie rozwiązanie jest niezwykle wygodne dla rodziców, ponieważ mogą się oni skupić na jeździe, bez obawy o to, czym zajmuje się maluch na tylnym siedzeniu. Tymczasem dzieci, jak to dzieci, zazwyczaj uwielbiają oglądać bajki i nie mają nic przeciwko temu, aby podróż upłynęła im na oglądaniu przygód uluionych bohaterów. Bez względu jednak na to, jak kuszące wydaje nam się to rozwiązanie, warto się postarać i sprawić, że podróż będzie się kojarzyła naszemu maluchowi z czymś więcej niż z bohaterami oglądanych bajek i stanie się interesującą częścią większej przygody, jaką jest dla dziecka każda wyprawa z rodzicami.

Joanna Kowalik